Pewnie nie raz spotkaliście się z pojęciem „sklep wielobranżowy” – to taki sklep, w którym można kupić towary z wieli kategorii. Przyznam, że dawno nie widziałem takiego szyldu (funkcjonują w ogóle jeszcze takie sklepy?) jednak reklama sklepu na który natknałem się spacerując po Łomży spowodował, że musiałem przewartościować swoje rozumienie pojęcia „wielobranżowy”.
Zwracam też uwagę, na wyjątkową urodę tej reklamy – to kategoria, którą nazywam „drukujemy – projekt gratis”.
Co my tu mamy? Mamy „niemiecką chemię” – określenie, które wciąż jest synonimem jakości i sygnalizuje wprost „lepsze niż polskie”, mamy obuwie ortopedyczne, towary zajęte przez urzędy celne i pochodzące z windykacji, gadżety, upominki, sprzęt agd i coś co mnie zastanawia: „biżuteria pozłacana z gwarancją na ścieki, gnojówkę, gnojowice i deszczówkę” – hmm 🙂
Coś musi być z tą biżuterią w Łomży, ponieważ sklep oddalony o kilkadziesiąt metrów dalej sugeruje, że jeśli chcesz kupić coś ładnego to raczej nie myśl o biżuterii…
Postaram się to kiedyś zrozumieć…
Comments 13
Nie ogarniam tej kuwety…
” ścieśniaj, ścieśniaj”
masakra…
Łomża, moje miasto <3
Maciek, jedna uwaga: w przypadku niemieckiej chemii nie chodzi o jakąś magiczną właściwość przymiotnika „niemiecki”. Chodzi o to, że proszek danej marki kupiony za Odrą lepiej pierze niż jego odpowiednik na polski rynek. Podobnie z kawą, fajkami, fantą itp. – za granicą są lepsze niż u nas (np. włoska fanta ma 12 proc. soku, węgierska – 8, a polska… 3).
Marek Wajda wiem, wiem, czasem sam kupuję, marka „niemiecka chemia” daję radę i nie jest to wcale pusty slogan
Niestety…
😀 😀 😀
Ee, tam… Za komuny pełno było takich sklepów, tylko asortyment siłą rzeczy był uboższy, a ze względu na ograniczenia druku i designu plakaty i afisze też jakby mniej okazałe były:)
Nie ma co, prawdziwa reklamowa „perełka”, a asortyment chyba jeszcze bardziej zróżnicowany niż w poczciwych sklepach po 4 złote…
Kiedyś fascynował mnie szyld w Łodzi (okolice Manufaktury) który dumnie prezentował „Wędkarstwo – Kołdry”. widzę jednak, że to był niższy stopień wtajemniczenia niż to, co napotkałeś w Łomży 😉
Z drugiej strony – kto zabroni prywaciarzowi handlować czym się da?
Całe życie żyliśmy w błędzie 😛 Chyba musimy popracować nad ofertą i banerami. Myślę, że projekt z jakimś wordartem będzie OK. 🙂