19

Blogowróżby 2014

Za parę dni Nowy Marketing opublikuje swój raport dotyczący wydarzeń 2013 roku i wróżb na 2014 roku. Znajdziecie tam sporo tekstów, akcji, podsumowań, które dotycząc branży, trendów i wszystkiego co kręci się wokół mediów społecznościowych, marek i marketingu – tak przynajmniej obiecują autorzy. Skrobnąłem tam parę słów o tym jak będzie wyglądał najbliższy rok w blogosferze (i vlogosferze również). Jakoś trudno mi się zawsze wcielać z rolę Wróżbity Macieja, więc starałem się nie „płynąć” i nie odlatywać zbyt daleko, a ograniczyć się do tych najbardziej prawdopodobnych przewidywań… czy się sprawdzą? Notki na grudzień 2014 w stylu „a nie mówiłem” i „nie stało się tak, ponieważ…” już mam gotowe 🙂

Fakt, że w 2013 roku wyrazy blog, blogerzy, blogerki, blogosfera odmieniane były przez wszystkie przypadki, często w negatywnym kontekście, często przez ludzi, którzy nie mają o niej pojęcia lub znają blogosferę jedynie z wywiadów z Kominkiem lubi wpisów o Maffashion na Pudelku, paradoksalnie świadczy o wciąż rosnącym znaczeniu blogosfery.

Każdy, chce jak najgłośniej powiedzieć jak bardzo nie obchodzi go blogosfera 🙂 Nikogo więc już nie dziwi, że w mediach „mówi się o blogosferze”. Blogosfera zaczęła też pisać książki – w nadchodzącym roku będzie ich jeszcze więcej. Naturalną konsekwencją rosnącego znaczenia blogosfery będzie wciąż wzrost liczby kampanii z udziałem blogerów. Zarówno duże marki jak i te mniejsze będą coraz częściej traktowały jako standard udział blogerów w kampanii – dzieje się to od dawna, ale w 2014 będzie tego jeszcze więcej. Trochę sztuczny dla mnie podział na „starych” i „nowych” blogerów” będzie się pewnie pogłębiał, ale ci nowi, właśnie przez udział w kampaniach reklamowych szybko zrównają się ze „starymi” – „starzy” będą spokojnie realizować kampanie według opracowanych przez siebie standardów, nowe gwiazdy blogosfery mają komfortową sytuację – mogą uczyć się na sukcesach i błędach innych blogerów, na własnych błędach i eksperymentować z własnymi, nowymi projektami. Z pewnością będzie to również rok kampanii łączonych (znowu trochę sztuczny podział na blogosferę i vlogosferę), gdzie blogerzy i marki będą wykorzystywali zarówno słowo pisane jak i przekaz wideo, a wszystko to będzie komunikowane na Facebooku, Instagramie oraz Twitterze. Znalezienie odpowiedniego miksu blogerów silnych na różnych platformach oraz dobranie sposobu komunikacji i narracji do strategii marki – to będzie wyzwanie dla marek – nie wystarczy więc tylko znajomość pojęcia transmedialność, ale trzeba będzie je również umiejętnie wykorzystać.

YouTube i vlogosfera. Rok 2013 przyniósł ogromny wzrost oglądalności, popularności kanałów na YT. Moim zdaniem nawet zbyt szybki – do wielu, jeszcze niedoświadczonych biznesowo twórców dotarły olbrzymie zasięgi, liczba fanów o których blogerzy mogą tylko pomarzyć oraz wysokie kwoty dotyczące współpracy – nie zawsze współmierne do uzyskiwanych efektów. To rodzi niestety sporo problemów związanych z czytelną informacją dla widza o product placemencie w produkcjach wideo, widocznym oznaczaniu współpracy czy też komunikacji i profesjonalnej współpracy biznesowej – niewiedzę vlogerów na ten temat firmy chętnie wykorzystują szkodząc niestety vlogosferze. Dlatego też uważam, że podział na blogerów i youtuberów zwłaszcza w kontekście wspólnej edukacji, wymiany doświadczeń jest szkodliwy dla rynku. Rok 2014 przyniesie sporo konkretnych i interesujących działań w tym obszarze – wewnętrznie – coraz więcej dyskusji i pomysłów na regulowanie i podnoszenie standardów współpracy czy też wspólnych inicjatyw związanych z poszukiwaniem reklamodawców. Brak regulacji i własnych standardów opracowanych przez blogosferę (tą pisaną i wideo) przyniesie coraz mocniejszą dyskusję w mediach branżowych, być może również pierwsze konkretne działania prawne związane z kwestią widocznego oznaczania współpracy reklamowej, regulacji prawnej i podatkowej tzw. „darów losu” czy też obecności marek alkoholowych w działaniach blogerów (to ostatnie dotyczy właściwie całej branży social media). Ponieważ profesjonalna blogosfera funkcjonuje nieco dłużej w biznesowej rzeczywistości niż twórcy YouTube – warto zwrócić uwagę na te inicjatywy, które łączą te dwa światy. Mnóstwo godzin przegadaliśmy na ten temat na różnych konferencjach, MediafunLABy, OchMyBlogi, Social Media Day, Czwartki Social Media, BlogTeje itp. W 2014 roku będzie czas nie tylko na dyskusje, ale i na konkretne działania.

Sporo ciekawych wyzwań stoi przed twórcami treści wideo. „Gwiazd YouTube” jest na naszym rynku stosunkowo niewiele i mam wrażenie, że stały się już lekko wtórne. Nadal osiągają imponującą liczbę wyświetleń, ale zdecydowanie brakuje nowych pomysłów. To spowoduje, że 2014 będzie rokiem eksperymentów – YouTubowi wyjadacze będą szukać nowych form na swoje produkcje (rosnące budżety będą im sprzyjały) ale znajdzie się też miejsce na nowe twarze i nowe projekty – takim projektom będzie towarzyszyć oczekiwanie widzów, znudzonych trochę „śmiesznymi filmikami” i banalnymi gadającymi głowami. Pamiętajmy też o tym, że aktywny youtubowy widz dorasta (aktywny, to ten co klika łapki w górę, komentuje filmy, świadomie subskrybuje kanały). Być może pojawi się w końcu więcej kanałów dla 30-40 latków dotyczących stylu życia, zdrowego odżywiania, spraw związanych z wychowywaniem dzieci, praktycznych poradników. Rynek i zapotrzebowanie na takie treści, które pojawiają się w telewizjach śniadaniowych – banalne, ale lekkostrawne będzie rósł – nie wiem czy znajdzie swój dobry start już w 2014 roku, ale z pewnością taki moment nadchodzi, a do tej walki o widza i czas internauty dołączy się telewizja oraz marki ze swoimi budżetami.

Czy tak będzie wyglądała blogosfera i vlogosfera w 2014 roku? Sprawdzimy za rok 🙂

Comments 19

  1. Pojechałeś…, ale doliczyłem się li tylko 749… Ten ostatni fakt to gdzieś głęboko zakamuflowany? 😉
    A powodów doliczyłem się zaledwie 333…
    Przesadziłeś z marketingiem!

  2. Jedna wróżba, która chciałbym, żeby się spełniła: „znajdzie się też miejsce na nowe twarze i nowe projekty – takim projektom będzie towarzyszyć oczekiwanie widzów, znudzonych trochę „śmiesznymi filmikami” i banalnymi gadającymi głowami

    1. Myślę, że są duże szanse powodzenia takich projektów, ale ci oczekujący widzowie znudzeni lolcontentem to niekoniecznie aktualni widzowie yt, a ci, którzy zaglądają na niego sporadycznie, bo nic tam dla siebie nie znajdują. Sprawi to, że zasięg yt jeszcze bardzej urośnie w siłę, a potęga vlogosfery przewyższy tekst pisany. Stety niestety.

      1. Jak na świętego Hieronima, jest deszcz albo go nima, to pod koniec listopada, pada albo nie pada.

  3. Brrr „x sposobów na…” i „y rzeczy o których nie miałeś pojęcia” – razi po oczach! Nie rozumiem fenomenu tego typu stron. Mało jest takich rzeczy o których nie mam pojęcia, a oni sugerują, że 1000 z każdej dziedziny.

  4. Blog,strona,Fanpage, YouTube itp. Czasy się zmieniają i sposób komunikacji też. Nie mamy na to wpływu. Ale nie możemy pozostać obojętni. Wielu z nas widzi potencjał zarobkowy jaki dają blogi( strony )czy choć by YT ( choć muszę przyznać Maćkowi dawno nic fajnego na YT nie powstało ). Sam jestem tego przykładem od kwietnia pożegnałem się z pracą na etat i żyję tylko z prowadzenia swojego serwisu .

  5. oj, zapomniałeś wspomnieć, że na jaw wyjdą także blogerzy wnętrzarscy, o których wspominaliście na BFG 🙂 wesołych!

Skomentuj a:petite Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *