Koszalin, mediafun i Cogitors – wiele rzeczy mogło nie wypalić!

Właściwie jeśli chodzi o Koszalin to wiele rzeczy mogło się nie udać. Jakiś czas temu serwis Cogitors organizował kampanię reklamową z blogerami – ustrzel wiedzę 1 z 10 blogerów. Sprawa była prosta, 10 blogerów (Natalia Hatalska, Dorota Kamińska, Alina Rose, Kasia Gorol, Paweł Tkaczyk, Maciej Mazurek, Tomek Tomczyk, Jacek Gadzinowski, Krystian Kozerawski) szkoliło wszystkich chętnych z dziedziny którą autorzy blogów się zajmują. Szkolenia były za darmo, koszty pokrywał serwis Cogitors – układ idealny.

Ponieważ mogłem stawiać warunki, postanowiłem, że moje spotkanie z „ludźmi głodnymi wiedzy” odbędzie się w moim rodzinnym mieście, na dodatek w murach uczelni, z której mnie kiedyś wywalili (i to dwa razy) a co! Dobra, sam się wywaliłem. Trochę się bałem, bo nie wiedziałem czy ktoś będzie miał ochotę słuchać mojej gadaniny, a ta skierowana była głównie do przedsiębiorców i wszystkich którzy zajmują się swoim biznesem i szukają metod i sposobów na efektowne robienie szumu wokół swojej marki. Byłoby słabo, gdyby nikt nie przyszedł. Lokalne media co prawda wspominały, że Budzich Back! ale wiecie, różnie bywa…

Jeszcze w dzień prezentacji szlifowałem swoje slajdy w Prezi.com. Zawsze tak robię i chyba nigdy nie uda się żadnemu organizatorowi konferencji wyciągnąć ode mnie slajdów na tydzień przed wystąpieniem. Z prostego powodu. Podając przykłady czy potwierdzając swoje tezy często posiłkuje się przykładami, które trwają tu i teraz. Omawiając sytuacje kryzysowe z uczestnikami często skupiamy się na tych przykładach, które właśnie trwają, niedawno miałem przypadek, kiedy na 20 minut przed rozpoczęciem mojego wystąpienia w sieci wydarzyło się coś, co idealnie pasowało do całości prezentacji.

Więc tak sobie szlifowałem prezentację jeszcze coś tam dokładając i ustawiając materiały video. Poprzednia wersja Prezi (od niedawna jest już nowa) miała jedną wadę – jeśli ciężar pliku z prezentacją zbliża się do wartości 250 mb ten potrafił się nieprzyjemnie zawiesić i plik z całą robotą nie chciał się już potem otwierać. No i zdarzyło mi się to właśnie w Koszalinie, na 45 minut przed rozpoczęciem wystąpienia…. wrrr. DKJN!

Wchodzę na salę, pusto… jeszcze nikogo nie ma, dobrze, może nikt nie przyjdzie, będę miał na kogo zwalić. Mam jakieś 30 minut żeby odratować sytuacje, na szczęście kopie bezpieczeństwa robiłem co kilka ważnych kroków, do tego kilka sztuczek z komputerem i udało się ogarnąć temat. W momencie kiedy ja prawie z zawałem ratowałem prezentacje (na zdjęciu podobno jestem spokojny) goście powoli się zbierali i nagle okazało się, że chętnych na Budzicha jest jakieś 70-80 osób. Frekwencja więc dopisała i uczestnicy wytrzymali ze mną planowane trzy godziny.

Po zakończeniu szkolenia obiecałem slajdy wszystkim chętnym… no i znowu prezi się na mnie wypięło… kolejny fail. Przez kilka tygodni nie mogłem załadować slajdów na serwer, żeby w końcu się zorientować, że Prezi wypuściło zupełnie nową wersję swojego programu, która wcale nie aktualizuje się z automatu, tylko trzeba ją zainstalować od nowa. Uff, tak, więc teraz mam już wszystko ogarnięte, ci z Was, którzy w mailach prosili o prezentacje dostaną ja dzisiaj – przepraszam że tak późno. Pozostali chętni, którzy byli obecni na szkoleniu – proszę o sygnał na maila (maciekMAUPAmediafun.pl) – prześlę dostęp.

Podobno w całej akcji Cogitors z blogerami udało się przeszkolić 357 osób (niektóre spotkania miały ścisłe limity uczestników) – to miłe, że mocną część tej liczby stanowi ekipa z Koszalina. W przyszłości, jeśli ktoś miałby pomysł na podobną akcję to jestem bardzo chętny.

Ps. Nie mam fotek z samego szkolenia, tylko te kilka zrobione przed, z pustymi krzesłami. Jeśli ktoś z Was może się podzielić jakąś swoją fotką, to chętnie dorzucę do wpisu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *