Po długich przygotowaniach, mozolnej pracy (i jak to zwykle bywa przy webowych projektach, ze sporym opóźnieniem), parę dni temu wystartował serwis internetowy magazynu Marketing & More (do tej pory była to tylko strona-wizytówka).
Przyznam, że mam trochę mieszane uczucia, i nie chodzi tutaj o techniczne czy wizualne wrażenia, ale o pytanie „czy na pewno jest potrzebny?”. No właśnie, czy potrzebny jest mi, Wam, branży, kolejny serwis branżowy, który będzie ścigał się z mediarunem, wirtualnymi mediami, media2 czy briefem? Chyba nie. Z drugiej strony wielokrotnie narzekałem na kiepskie strony magazynów branżowych, i fakt, że nowy magazyn na rynku w końcu dorobił się swojej strony, tylko dobrze mu wróży – o ile nie będzie ścigał się na ilość newsów.
Oczywiście na razie serwis jest w fazie beta, więc jest jeszcze trochę usterek, które mogę sobie powytykać z nadzieją, że zostaną usunięte. Zresztą, nie ruszyła jeszcze żadna oficjalna informacja o starcie serwisu… no ale skoro redakcja podała go na tacy, pod oficjalnym adresem, to można oceniać.
Najpierw kontent… czyli co ja bym chciał jako mediafun (oczywiście można z tym dyskutować). Wcale nie chcę kolejnego serwisu z 20 newsami dziennie… to już i tak mam w nadmiernej ilości, mam swoje przyzwyczajenia i jestem szczęśliwy. Od strony internetowej branżowego tytułu, miesięcznika, oczekiwałbym raczej jednego lub dwóch porządnie opracowanych tematów dziennie. Redakcja nie będzie musiała się przestawiać z trybu „do odhaczenia jeszcze 5 newsów z cyklu copy-paste” a nastawić się na merytorykę i interesujące autorskie opracowania. Taki pomysł poparłbym obydwiema rękoma… zwłaszcza że redakcja, z samego tylko tytułu, iż jest redakcją, ma lepsze dojścia do źródeł niż bloger.
Kolejną rzeczą jest archiwum tekstów, które mam nadzieję, że nie będzie płatne albo tylko dla prenumeratorów. Takie oferty wcale mnie nie przekonują – po prostu rezygnuję i szukam dalej potrzebnych materiałów.
Jestem ciekaw jak wypadnie sekcja Internauci, gdzie można bez logowania dodawać swoje własne, znalezione w sieci, ciekawe newsy czy linki do blogów (wszystko jest moderowane). Dodałem swój news na próbę, zobaczymy czy przejdzie (moderacja nie jest chyba 24 godzinna, szkoda). Zobaczymy jak ta sekcja oprze się działaniu spamerów i informacjom PR-owym oraz czy nie będzie linkować tylko do mediarunu i WM. Mam nadzieję, że praca internautów znajdzie również swoje odbicie w drukowanej wersji magazynu.
To, czego nie ma w serwisie i mam nadzieję, że będzie szybko poprawione: brak RSS-ów (!)… Kontaktowałem się z reakcją… wiem, że będą. Przeszkadza mi również brak dat przy poszczególnych informacjach – przy sporej ilości treści, archiwum bez dat będzie zupełnie nieprzydatne. Wersja Beta, bez reklam, więc pominę na jednej podstronie aż dwie reklamy własne… mam nadzieję, że jeszcze pop-up z reklamą M&More nie wyskoczy.
Co jeszcze irytuje? Zastanawia mnie wybrany player do prezentowania video. Nie wiem dlaczego redakcja zdecydowała się na taki zamknięty format (niestety nie wiem jak się nazywa ta platforma), którego nie można ani „zembedować” na swojej stronie ani bezpośrednio podlinkować. No i przede wszystkim interesujące materiały, które pewnie będą powstawały w redakcji (np. „Między kreacją a rzeczywistością” wrrrr, też mam taki pomysł do swojego videobloga) będą dostępne tylko z poziomu serwisu M&More… a przecież spokojnie można szukać nowych użytkowników publikując takie materiały na youtube. Na szczęście, z tego co widzę, serwis na którym stoi M&More umożliwia osadzanie również youtubowych klipów. Chętnie zamieściłbym więc odcinek „Między kreacją a rzeczywistością”, ale się nie da… Tu zresztą M&More nie jest jedyny, podobnie poblokowane playery (oglądaj tylko u nas albo nigdzie!) mają Wirtualne Media czy Brief.
To chyba na razie tyle, jeśli chodzi o pierwszy rzut okia na serwis M&More. Może jeszcze tylko graficznie wygląda jakoś niedzisiejszo – ale to kwestia gustu, treść jest w tym przypadku dla mnie ważniejsza. Oceny końcowej nie będzie, bo użyteczność strony wyjdzie w praniu, jak tylko wyjdzie z wersji beta i znikną w końcu reklamy własne :-).