Uwielbiam tę subtelną grę z konsumentem na opakowania. Na wieczku, w najlepiej widocznym miejscu, reklamówka – mająca sprzedać produkt. Czasem mniej lub bardziej zachęcająca konsumenta do wcielenia się w detektywa. A to niby cena obniżona, ale ciasteczka inaczej poukładane niż zawsze i jakby ich mnie, albo cena zostaje taka sama ale opakowanie kilkanaście gram mniejsze. Jedyna nadzieja w dokładnym czytaniu i rozumieniu kuchenno-chemicznych zwrotów na etykietach produktów – o ile te są czytelne.
W przypadku firmy Turek i produktu Masło Miękkie mamy albo do czynienia albo z oszustwem, albo z kpiną z klienta albo z jakimś totalnym nieuctwem (w to trzecie nie wierzę, napisałem, żeby na blogu było więcej tekstu :-). Masło kupiłem przez sieć, więc nie miałem okazji dokładnie sprawdzić składu przed zakupem. Ale zaintrygował mnie symbol „~” (tylda) na opakowaniu – tym symbolem w matematyce oznacza się przybliżone wartości. Producent Masła sprytnie zastosował tyldę na początku i na końcu określenia „~ o zawartości 3/4 tłuszczu ~” co dla zwykłego Kowalskiego wygląda raczej na jakiś ozdobnik graficzny.
Jednak magia następuje kiedy zajrzymy pod spód opakowania, na skład produktu i mamy tam jak byk: zawartość tłuszczu 60% 🙂
Nic dziwnego, że matury z matematyki wypadają ostatnio coraz gorzej. Zawartość 3/4 tłuszczu to nie mniej ni więcej jak 75%, czyli zdecydowanie 3/5 zawartości opakowania. Stosując twierdzenie prof. Budzicha, mając 3 w pamięci, 5 spuszczając i mnożąc wszystko obustronnie przez 100%, wyciągając pierwiastek z gazyliona, dochodzimy do równania że:
3/4 = 3/5
a, przepraszam:
3/4 ~ 3/5
Ta tylda, to taka inna wersja słynnej gwiazdki* przy wielu promocjach. Stosując tę samą technikę co firma Turek wróćmy do tytułu tego posta (tam też, jeśli zauważyliście, jest tylda ~). Wyjaśniam więc, że „oszust” ~ „żartowniś”, taki „żartowniś” co robi psikusy konsumentom 🙂
Miłego dnia 🙂
Comments 54
A żeby napisac masło, to nie musi produkt miec minimum 80% tłuszczu? Bo poniżej to jakiś wyrób masłopodobny raczej
@Żorż Ponimirski: Nieprawda. Żeby produkt nazwać masłem, nie może on zawierać innych tłuszczów niż tłuszcz mleczny. A może go zawierać nawet dużo mniej niż powyżej opisany produkt. Proponuję zajrzeć do odpowiednich przepisów. 🙂
82%, wszytko poniżej to smarowidło, nie masło
Nazwa masło jest zastrzeżona dla produktów bez domieszek tłuszczów roślinnych o określonej zawartości tłuszczu mlecznego (80%-90% dla masła (nie więcej niż 16% wody i 2% suchej beztłuszczowej masy mleka), 60%-62% dla masła o zawartości 3/4 tłuszczu, 39%-41% dla masła półtłustego). Produkt bez domieszek tłuszczów roślinnych o zawartości tłuszczu 62%-80%, 41%-60% lub poniżej 39% nosi nazwę tłuszcz mleczny do smarowania X %
A w jakim sklepie online zrobiłeś zakupy?
takze pitolenie o 82% jest takie z deka na wyrost
A żeby napisać masło to produkt nie musi być w 100% z mleka? No do cholery, przecież to jest zwykły mix tłuszczowy. >:(
(pierwszy lepszy gugiel)
http://www.wiih.gorzow.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=115:mix-tuszczowy-to-nie-maseko&catid=6:wyniki-kontroli&Itemid=4
dla mnie poniżej 80% to margaryna, znaczy się podły ersatz 😛
Dla mnie każdy kto pisze takie głupoty jak Ty to idiota.
Celna analogia, prawda?
To jak rozumiem masło śmietankowe które fizycznie ma ma możliwości zawierać więcej jak 72% tłuszczu to już nie jest masło ??
dla mnie nie 😀 Ja jadam tylko powyżej 80%
tak jak wódka – musi miec 40%, poniżej czuję się oszukany 😉
ogolnie nic ponizej 40% nie powinno moc nazywac sie wodka …
wszelkiej maści lubelskie smakowe to popłuczyny a nie wódka …
Panowie, ale na opakowaniu jest „masło miękkie” to przecież coś innego niż „masło” 🙂
najlepsze ze ten produkt może się nazywać faktycznie masłem …
Z tymi trzema czwartymi równymi sześciesięciu procentom to sprawa chyba jest chyba ciut głębsza – spójrz na pozycję nr 12 w „rankingu”, który kiedyś popełniłem: http://www.maltreting.pl/index.php/2012/06/bierzcie-i-jedzcie/
Coś mi się wydaje, że takie a nie inne oznaczenie może wynikać z przepisów (zresztą pojawił się u mnie komentarz na to wskazujący). Co oczywiście nie znaczy, że oznaczenie legalne nie może być robieniem klienta w bambuko.
Tym bardziej, że masło ekstra (czyli masło tak maślane, że bardziej maślane już nic nie jest) ma 82% tłuszczu, przez co turkowe masło miękkie względnie świadomej gospodyni domowej może się wydawać prawie-że-masłem-ekstra – chociaż jak widać po składzie, do masła ekstra wiele mu brakuje (i z drugiej strony, masłu do Turka też wiele brakuje – chociażby emulgatorów…)
Author
przejrzałem dokładnie całe opakowanie, nie ma nigdzie nawiązania, gwiazdki, czegokolwiek, jakiegoś bryka jak liczyć czy odróżniać tłuszcze, żeby chociaż jakiś link do jakiejś ustawy, poradnika… 🙂
Generalnie konsument który nie jest jakimś biotechnologiem żywności i jest po zwykłej maturze z matmy nie jest w stanie dojść dlaczego 3/4 = 3/5
Proponuję przejrzeć przepisy. A potem skasować ten wpis, żeby się brakiem wiedzy dłużej nie ośmieszać i nie robić afery tam, gdzie jej nie ma: http://www.arimr.gov.pl/fileadmin/pliki/pomoc_na_rynku/akty_prawne/RR_1234_2007_2012_04_02.pdf – Na stronie 274 tego dokumentu jest wszystko wyłożone. 🙂
Nawiązanie? Nie ma, nie ma – ale rzeczywiście wygląda na to, że owe 3/4 odnoszą się do masła pełnotłustego. Tylko my już zdążyliśmy się przyzwyczaić to tego, że wszelkie oznaczenia procentowe odnoszą sie do masy produktu, a nie do jakiegoś „produktu wzorcowego” czy też „poziomu odniesienia” – tu trochę kłania się pewien brak precyzji języka polskiego w tym akurat przypadku. W końcu na upartego można informację „produkt zawiera 3/4 tłuszczu zawartego w zwykłym maśle” zapisać właśnie tak, jak jest zapisana na opakowaniu Turka.
Ale oczywiście nie ma dyskusji co do tego, że jest to bardzo mylący zapis, szczególnie w świetle tych naszych przyzwyczajeń, o których pisałem.
I kłania się jeszcze jedno, co udało mi się wyszperać w sieci – tylko muszę pomyśleć, czy uda mi się do złożyć w jakiś odpowiednio wredny wpis na bloga ; )
zawsze można napisać, że jest ~1900% masło*
(odnośnie 3,2% mleka)
Ale fakt, że to przepisy umożliwiają nadużywać niewiedzy klienta nadając nieintuicyjne nazwy.
Nie mogę się zgodzić.
W myśl przyzwyczajeń ludzie piszą swetr, huj, skówka, przyszłem i poszłem.
NIe róbmy z przyzwyczajeń półgłówków norm.
a to widzieli… ? 😛
„~Smalczyk w 100% roślinny” 😀
to dopiero sztuka nad sztuki zmielić tak umysł konsumentowi !
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/smakowita-pajda-reklamowana-jako-smalczyk-w-100-roslinny-wideo
jednemu po drugim wykuje im tylde na nagrobkach. Ja jadam tylko 100% tluszczu, nie da sie smarowac wiec zjadam ciete z bloku
@Łukasz Stupka – a to świnie!
Ale to nie jest jeden tłuszcz, żeby zawierać jego 3/4 😛 tłuszcz jest niepoliczalny, tak samo jak woda. Na kartonie soku nikt nie napisze, że o zawartości 9/10 wody 🙂 To znaczy, że mamy błąd logiczny, rzeczowy i pewnie można podpisać pod parę innych
Maltreting – świnie ale 100% roślinne 😛
widziałem reklamy tej pajdy smakowitej i od razu się zainteresowałem… zobaczyłem w sklepie skład i obśmiałem się konkretnie 🙂 roślinny smalec hahahha co za kretoni
Własnie nie wiem co gorsze… oni „~kretyni” że to wyprodukowali czy może ludzie że to kupią, bo kupić, kupią na pewno! :/
PS. Podoba mi się ta tylda.
Można jej teraz używać wszędzie i zawsze, ot tak dla bezpieczeństwa 😀
to jest 3/4 z normalnej zawartości tłuszczu w maśle – wtedy się pi razy drzwi zgadza :))) miszczowie marketingu. ale najgorsze, ze w ten sposob truja ludzi sami kabze sobie napychajac.
Zaraz będziesz miał „Siemanko, witajcie w mojej celi” 😉
100% cukru w cukrze…
A ode mnie jeszcze jedna interpretacja:
http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1,125292,15058896,Sprytny_trik_na_opakowaniu_Masla_Turek__O_co_chodzi.html
Niestety – oznaczenie jest prawidłowe. 3/4 z 82% to jest 61,5.
A ja już wiem, skąd to się wzięło… ; )
Ja bym się przede wszystkim „doczepiła” do faktu, że produktowi, który zawiera 60% tłuszczu i wyżej wymieniony skład, bliżej do margaryny niż do masła. A, jak wszyscy wiemy, masło jest:
a). zdrowsze
b). droższe
Ciekawa jestem, ile kosztuje to „masło” od Turka?
A na opakowaniu „Laur Konsumenta 2013”. Nie wiedziałam, ze to nagroda przyznawana za osiągnięcia w dziedzinie matematyki stosowanej 😉
„Laur konsumenta” to płatna odznaka, można zamówić sobie dowolną.
Z badaniami konsumenckimi nie ma to nic wspólnego.
Ludzisa, a co to za wyciągnięta z tyłka „afera”? Masło 3/4 było w sprzedaży co najmniej za głębokiego PRLu. I zawsze oznaczało masło o zawartości tłuszczu w wysokości 75% tego w standardowym maśle. Czyli właśnie ok. 60%.
Producentów masła 3/4 jest cała masa.
PS. Ile Wy macie lat, żeby takie odkrycia publikować?
To niby śmietankowe było właśnie „masłem o zawartości 3/4 masła”? Pytam, bo pamiętam nazwy „śmietankowe” i „ekstra”, ale nie pamiętam, czy i jakie cyferki im ewentualnie towarzyszyły. Ale wydaje mi się, że jeśli rzeczywiście jakieś liczby pojawiały się na opakowaniach (czy bardziej – na owijaniach ; ), to nie były one tak eksponowane jak na opakowaniu Turka.
Nie. „Masło śmietankowe” to 73% tłuszczu. To wszystko, łącznie z „masłem o zawartości 3/4 tłuszczu” (czyli masłem 60%) określa dokładnie rozporządzenie Rady UE Nr 1234/2007 z 22 października 2007 r.
Zatem Turek nie tylko oznacza swój produkt poprawnie, to jeszcze nie ma prawa go oznaczyć inaczej!
Kolejna afera tłuszczowa w maśle 🙂 Średnio co pół roku, ktoś nieogarnięty odkrywa ten „spisek maślany”.
Rozumiem, że idąc za tym tokiem rozumowania mam słać donos, że „Twaróg półtłusty” nie zawiera 50% tłuszczu? 🙂
A durny konsument nawet nie będzie odwracał opakowania, żeby przeczytać skład, tylko się ucieszy, że tanie.
nie ma to jak pisać o czymś o czym się nie ma pojęcia. czasami jednak 82%=100% 😛
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CONSLEG:2007R1234:20110101:PL:PDF str. 268 – nazwa handlowa „Masło o zawartości trzech czwartych tłuszczu” zarezerwowana jest dla „Produktu zawierającego nie mniej niż 60 % i nie więcej niż 62 % tłuszczu mlecznego”… pretensje zatem proszę kierować do odpowiednich organów UE
Drogi Macieju, bardzo nie fair jest ten post. Masło ma 82-80% tłuszczu. Wtedy jest pełnotłuste. Jeżeli masło ma 3/4 tłuszczu, po prostu jest to 3/4 tłuszczu w maśle pełnotłustym.
Wszystkie regulacje odnoszące się do zawartości tłuszczu w różnorakich „smarowidłach” proponują taką nomenklaturę :).
Proponuję bardziej dociekliwe śledztwo przed publikacją. Np. Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Mas%C5%82o#Sk.C5.82ad_mas.C5.82a.
Kochani,gdzie jest to PRAWDZIWE,ZDROOOWE maselko ze SWIEZUTKIEJ smietanki prosto od krowki?!po takiej porcji maselka na jakim mysmy sie wychowali nie bylo problemow ze zdaniem matury!!”!!
Masło „wzorcowe” to masło ekstra o zawartości tłuszczu mlecznego min. 82%.
3/4 * 82% = 62% i jest to zgodne z treścią rozporządzenia Rady Europy (WE) Nr. 1234/2007 określającego m.in. normy dla tłuszczów do smarowania wedle którego masło o zawartości trzech czwartych tłuszczu jest to produkt o zawartości tłuszczu mlecznego nie mniejszej niż 60 proc., ale nie większej niż 62 proc.
Czyli wszystko się zgadza, Turek ma rację, czas na sprostowanie! 🙂
Dlatego ja sobie smaruję chleb 100% tłuszczem wytopionym ze słoninki 🙂
Technik na ~oszukanie~ klienta jest wiele 😀 …oczywiście jeśli klient lubi się dawać w wała robić ale to już jego problem a nie firmy, która to potrafi po cwaniacku wykorzystać.
Reklamy w większości są odpicowane, pokazują idealnie dopracowany produkt specjalnie na potrzeby kampanii reklamowej. Oceniając produkt po wyglądzie można nie raz się zawieść (podobnie z ludźmi) takie czasy że trzeba na wszystko uważać bo na każdym kroku czeka ktoś by sprzedać np. tombak pod przykrywką złota.
A ja tak bardzo lubiłem ich produkty, ale też tak BARDZO NIE LUBIĘ JAK KTOŚ ROBI Z LUDZI DEBILI! Blogerowi dziękuję za czujność 🙂
Wg mnie to temat dla http://konsument.um.warszawa.pl/zalaczniki/wniosek-konsumenta-do-miejskiego-rzecznika-konsument-w – niestety prawodawstwo w UE jest głupie w tym zakresie (vide link powyżej) i chroni producentów – ale temat jak najbardziej jest dla Rzecznika Konsumentów – bo opakowanie wprowadza przeciętnego konsumenta w błąd.
Nieprawda.
Ależ prawda i oni sami nie potrafią się zdecydować czy masło zawiera:
„3/4 tłuszczu” czyli 75%
czy też jednak
„60% tłuszczu”
I nic do tego nie mają akty prawne dowolnego typu bo opis na wieczku całkowicie nie zgadza się z opisem na etykiecie.