11

Reklama przed najnowszym teledyskiem Dody… a kiedy reklama w książkach?

Dwa dni temu Doda wrzuciła do sieci swój nowy teledysk, była pompa i impreza gdzieś na mieście, pisały o tym portale plotkarskie, były cycki i gołe laski w mleku. Spoko. Muzyki nie oceniam, bo działalność muzyczna Dody zupełnie do mnie nie przemawia, ale pomijając jakąś falę kiczu i powątpiewania w śieci, to cieszy mnie fakt, że z premiery teledysku udaje się zrobić wydarzenie o którym mówią media. Niewielu artystów się na to decyduje, niewielu też pewnie na to stać.

W takiej sytuacji, kiedy nie ma pewności czy stacje radiowe będą puszczać tę piosenkę (nie ukrywam, nie znam zasad, nie wiem jak to się załatwia i za ile) pozostaje zrobienie ogólnonarodowego szumu i postawienie na internet – oficjalny fanpage na facebooku jest (chociaż na razie dość miernie, 37 tys. fanów) oraz premiera klipu na YouTube (w dużymi ostrzeżeniami o zakazie kopiowania i prawach autorskich). Z teledyskiem jest już lepiej, niecałe dwie doby i w momencie pisania tego postu – ponad 100 tysięcy wyświetleń.

Co może zaskakiwać, to fakt, że zanim obejrzymy teledysk, pojawia się „pora na sponsora” czyli krótka reklamówka w wykonaniu Dody informująca o tym jakimi maziajami ekipa raczyła się na planie teledysku (Slim Extreme 3D od Eveline Cometics) – i pewnie tutaj możemy upatrywać tajemnicę „wypasionej” premiery nowego klipu…

Taka wstawka reklamowa przed klipem jest dla mnie nowością, nie zauważyłem tego u innych polskich wykonawców. Ale czy mnie dziwi? Zupełnie nie, równie dobrze mógłby być to blok reklamowy przed samym klipem w telewizji (do tego już jestem przyzwyczajony) lub po prostu coraz bardziej popularna reklama video przed jakimkolwiek materiałem na serwisach YouTube, Wrzuta itp. (do tego się jeszcze przyzwyczajam).

Sam się sobie dziwię, ale w przypadku nowego klipu Dody ta wstawka zupełnie mi nie przeszkadza… zresztą reklamowo-product-placementowe wstawki to rzecz, do której i polscy jak i zagraniczni artyści zdążyli nas już dawno przyzwyczaić, a wykonawcy hip-hopowi stosując różne rozwiązania już od dawna… o ile bez problemów i do przełknięcia jest znaczek Heyah na klipie WWO „Sen” (w 1:25 klipu)…

…to już Sidney Polak na skuterze wprawia mnie w zakłopotanie, bo nie wiem czy oglądam jego klip czy po prostu dłuższą reklamówkę.

Gdzie jeszcze reklam jest najmniej… jeszcze (podkreślam, jeszcze)? Całkiem niedużo reklam jest w książkach. Nad tym, kiedy przyjdzie czas na totalny wysyp reklam w książkach zastanawiałem się jeszcze przed startem tego bloga, obserwując niestandardowe formy reklamy czy też analizując miejsca „gdzie jeszcze reklama nie dotarła”. Oczywiście w literaturze branżowej już dawno widziałem kolorowe wkładki czy strony od sponsora… tutaj też zupełnie mi to nie przeszkadza.

W ofercie księgarni OnePress jest sporo pozycji, które mają swoje sponsora wydania (np. książka Pawła Tkaczyka „Zakamarki Marki”) – to też specjalnie nie dziwi… Trochę mogą irytować reklamy w tradycyjnej literaturze… a te, jestem tego pewien, wraz z upowszechnianiem się cyfrowego modelu dystrybucji mogą pojawiać się coraz częściej. Problem jest oczywiście z różnorodną technologią, czytnikami i formatami ebooków ale myślę, że reklama w książkach czai się tuż za rogiem i tylko czeka, aż konsument będzie gotowy ją przełknąć. Jeszcze na ebookach, które kupuję z Amazona (Kindle) nie widziałem takich rozwiązań, natomiast na polskim rynku znalazłem takie przykłady w książkach oferowanych przez Woblink (aplikacja na ipada oraz czytnik na PC). Tam na stronie przedtytułowej książki możemy obejrzeć filmowy trailer (!) innej pozycji tego wydawnictwa… Jeszcze akceptowalne, ale coś czuję, że niebezpiecznie zbliżamy się do pozycji, gdzie po kilkunastu kartach jakiegoś horroru otrzymamy reklamę pieluch lub ofertę nawiązującą do nietrzymania moczu…

Zapowiedź książki „Nielegalni” w książce Stiega Larssona „Dziewczyna, która igrała z ogniem” (obydwie w ofercie Woblink):

Comments 11

  1. Co do Sydneya Polaka, to sprawa jest tym bardziej dziwna , ze on nie dostał za to żadnych pieniędzy 🙂 Miałem z nim okazje rozmawiać na ten temat przy okazji konferencji prasowej festiwalu folkowo, i okazuje się że jeździ na takim i jest fanem tego skutera. Niemniej wygląda to kompletnie jak reklama, i myślę że tak jest postrzegane.

    Pozdrawiam
    .

  2. jesli doda reklamuje cos a ty placzesz

    to czemu reklamujesz w poscie ktory tez jest forma teledysku ksiazke tkaczyka

    jesli masz kindle special offers to przed czytaniem ogladasz reklame w postaci tapety

    a sydney polack czy jak mu tam podobno jest chory na skutery i dlatego to zrobil 😉 jak by bym nie wiem chory na apple to tez bym o tym pisal posty jak antyweb …. a nikt nie nazywa tego reklama 😉

    1. Post
      Author

      nie masz się co bulwersować, poza tym przeczytaj proszę dokładnie – wyraźnie napisałem że reklama w klipie dody mi nie przeszkadza. Porównanie posta, to teledysku, nie rozumiem, więc nie będę się odnosił, a książke Tkaczyka podaję jako przykład ilustrujący sponsora, mógłbym podać jakąś inną, wybrałem Tkaczyka, nie rozumiem w czym problem.
      Dzięki za uwagi dotyczące Kindle, nie widziałem, korzystam z kindle na ipadze.

    1. Post
      Author

      a co konkretnie nie działa? wszystkie, któryś z wybranych, bo u mnie chodzą wszystkie dobrze, ktoś jeszcze miał problemy?

  3. Do tematu reklam przed teledyskami faktycznie przyzwyczaił nas już YouTube itp. Zresztą koszta nagrania teledysku też nie są małe, Doda po prostu upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu.

    Co do książek, to pojawiają się reklamy wydawnictw na ostatnich stronach lub w formie zakładek, to jest jeszcze do zaakceptowania. Niemniej jednak nie wyobrażam sobie beletrystyki z reklamą w środku 🙂

Skomentuj Jak Żyć Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *