23

Nokaut firmy Militaria.pl

Dyskusja o reklamowym nokaucie firmy Militaria.pl podczas walki bokserskiej Kliczko vs Haye rozpoczęła się jeszcze w trakcie jej trwania. Przypomnę tylko, że TVP zafundowała naprawdę wymagający maraton – każda przerwa między rundami rozpoczynała się i kończyła planszą informującą o Militaria.pl jako sponsorze walki. To zresztą nic nowego, bardzo często (w niektórych telewizjach) walki przerywane są w ten sposób – traf chciał, że Kliczko vs Haye trwała aż 12 rund, co zamieniło to sportowe widowisko w reklamowy koszmar. Nie jestem jakimś zatwardziałym kibicem bokserskim, oglądam głównie walki stulecia, tysiąclecia i te walki o wszystko, ale akurat reklamy w przerwie walki bokserskiej są chyba tymi które nawet mnie najbardziej irytują. Dlaczego? O ile w przerwie meczu piłkarskiego na samym boisku niewiele się dzieje, to jednak w boksie, to co dzieje się w przerwie w narożnikach (stan zawodnika, uwagi trenera) jest dla mnie tak samo ważne co samo starcie – i zawsze mnie irytuje, kiedy jako widz jestem pozbawiony tego momentu. Trochę to wygląda tak, jakby w czasie meczu piłkarskiego sponsor wciskał 3 sekundową planszę w momencie kiedy bramkarz ustawia sobie piłkę do wznowienia gry – fajne? Pomijam już fakt, że TVP nie potrafiła zdążyć z tymi wszystkimi blokami reklamowymi i spoty trwały czasem dłużej niż przerwa między rundami.

Przed firmą militaria.pl dość ciekawe wyzwanie – co prawda fanpage militaria.pl nie jest jakoś specjalnie duży (nie przekroczył 10 tysięcy fanów) ale dyskusja, oskarżenia i typowe deklaracje użytkowników facebooka („nigdy już u was nie kupię!”) pojawiły się od razu po walce. Firma bardzo szybko opublikowała skan umowy zawarty z TVP, który wyjaśnia, że plansze sponsorskie nie powinny pojawiać się tak często. Zastanawiam się, jakie inne medium i reakcje tak niewielkiej grupy nacisku spowodowałyby taką reakcję firmy. Nawet gdyby telewizja zrobiła o tym jakiś materiał a zarząd Militaria.pl machał przed kamerą tym oświadczeniem, to i tak szczegółowo przeczytać mogliby tylko nieliczni. W tym przypadku mamy dokument praktycznie dla siebie (nawet nie trzeba być fanem, żeby go obejrzeć).

O ile firma nie popełniła jakiegoś poważnego przestępstwa (wiecie, ropa na plaży, wycinanie lasów i wyżynanie rdzennych plemion) to taki, krótki kryzysik wizerunkowy można jeszcze przekuć na swój sukces. Można też sprawdzić ile warte są te wszelkie deklaracje facebookowiczów („szanowałem was do tego momentu”) kiedy na horyzoncie pojawi się jakieś konkursik czy też rozdawnicza akcja. Zainteresowanie firmą jest, okazja do dobrej, nośnej zagrywki PR-owej również (wystarczy rozesłać info prasowe, że w ramach przeprosin, dla wszystkich swoich klientów firma organizuje bla…bla…bla), można to jeszcze rozegrać po swojemu (oczywiście upraszczam, ale wiecie o co chodzi).

Nie śledzę aż tak dobrze tej branży, ale chyba konkurencja też jakoś specjalnie nie pomyślała, aby wykorzystać to na swoją korzyść – na „skandalu” z Militaria.pl można by na szybko skonstruować jakąś reklamową kampanię, czy chociażby hasło w stylu „dla nas ważny jest klient a nie reklama” (głupie, ale to na szybko :-). Ale chyba w sieci nic takiego się nie pojawiło, przynajmniej ja się nie natknąłem.

Sprawa pewnie rozejdzie się po kościach, a przy kolejnej akcji promocyjnej Militaria.pl już wszyscy o tym zapomną…

Walka Kliczko vs Haye zwróciła mi uwagę na jeszcze jeden problem, również reklamowy. Oglądając tę walkę, chyba każdy mógł się przekonać, że można załatwić sponsora na walkę, można okleić ring reklamami ale można to zrobić z klasą i z poczuciem jakiejkolwiek estetyki. Zresztą zobaczcie sami na te screeny:

Jeden sponsor, który bierze wszystko:

Szok, zawodnik nie ma nic na plecach:

Nawet narożnik, mimo że oklejony reklamą, jakoś się prezentuje:

A jak to wygląda w Polsce? To ciułanie grosza do grosza i szukanie jakiejkolwiek wolnej przestrzeni aby sprzedać reklamę. Właściwie gdyby zawodnik dobrze się ubrał, umalował i znał sponsorów walki, mógłby wykorzystać ten fakt, aby się zamaskować i ukryć przed wzrokiem przeciwnika :-).

Podłoga to istny kalejdoskop, w narożnikach możemy zauważyć gustowne, obracające się sześciany, z każdej strony oklejone innym logiem.

Mój ulubiony rodzaj reklamy – rozmazujący się „tatuaż”:

A to zdjęcia z tegorocznego turnieju tenisowego Roland Garros – sytuacja bardzo rzadko spotykana w Polsce, a już na pewno nie do pomyślenia w polskich warunkach. Bardzo rzadko zdarza się, aby reklamodawca zgodził się na zmianę swoich firmowych kolorów i dostosowanie ich do kolorów sponsorowanej imprezy.

Comments 23

  1. Kwestia dojrzałości rynku (i reklamodawców).

    W sytuacji gdy turniej może przebierać w reklamodawcach, moze on narzucać standardy.

    Gdy organizator prosi, biega, sprzedaje za 20% wartości cennikowej, wtedy „Klient naś Pan”.

    Niestety my żyjemy jeszcze w tej 2 rzeczywistości.

  2. A to charakterystyczne dla Polski – brak umiaru połączony z brakiem gustu i z brakiem jakiegokolwiek poczucia smaku, za to sowicie oblane śliną na widok każdej złotówki.

    Dlatego też Roland Garros już na pierwszy rzut oka jest wydarzeniem elitarnym, a nasze walki bokserskie i inne wydarzenia sportowe pozostają w kategorii wiejskiej napierdalanki sztachetami.

    1. Czyżbyś pisał pod adresem Maćka? Zdaje się, że on autor powyższego wpisu również zatracił umiar. :]

  3. Naprawdę zadziwia, że nawet na przykładzie reklamy w Internecie (ok. 70% polskich internautów jest negatywnie nastawionych ze względu na sposób prezentowania: agresywne, przesłaniające ekran formy, etc.) nie wycięgnięto jeszcze wniosku, że bicie odbiorcy młotkiem po głowie nikomu nie służy…

    1. Służy, służy… producentom młotków i kasków 😉

      Ale serio. Internauci (albo szerzej: konsumenci) mogą być przeciw, mogą narzekać, mogą _deklarować_ głęboką niechęć, ale jeśli potem i tak kupują, to niestety młotki jeszcze długo nie wyjdą z użycia.

  4. nie wiem czy obowiązuje to też w widowiskach sportowych,
    ale od maja zmieniły sie zasady emisji sponsoringu TV –
    kazdy midbreak musi zaczynać się i kończyć wskazaniem sponsora: widocznie tvp uznało ze przerwy sa midbreakami i wystarczyło
    i tak dobrze że nie chcieli emitować 8" bilbordu 🙂

  5. Och, nie przesadzajmy z tą niedojrzałością polskiej reklamy. Spójrzmy na to pozytywnie – jakie szanse taktycznej komunikacji otwiera takie podejście przed duetem trener-zawodnik.

    Weźmy to zdjęcie z rozmazującym się tatuażem. I wyobraźmy sobie takie instrukcje trenera: "Lej go w terminale multimedialne! A potem w wojaka!"

    PS. Mogę to zdjęcie wrzucić u siebie? 😉

    1. Post
      Author
  6. No i w przerwie chciałoby się też pooglądać powtórki najlepszych akcji, a nie w kółko tę samą mantrę…

  7. Z tym tenisem to trochę nietrafiony przykład gdyż kolorystyka reklam na korcie jest spowodowana widocznością piłki (lepiej ja widać na jednolitym tle) i często turnieje tenisowe z góry ustalają jeden kolor obowiązujący na korcie. Z resztą w Polsce też tak robią, tu macie przykład z turnieju w Polsce (Orange Warsaw Open 2008) gdzie logo Orange jest … niebieskie http://bit.ly/mcYjg1.
    Trochę się dziwie takim firmą jak Kompanii Piwowarskiej (Wojak) że mimo tego że są często sponsorami tytularnymi całych gal bokserskich to pozwalają na taki szum reklamowy.

  8. Mnie i moich znajomych podczas tej walki (a raczej – podczas reklam w jej przerwach) zastanawiała jeszcze jedna rzecz, którą chyba też byłoby warto rozpatrzyć. Otóż, boks to – umówmy się – typowo męski sport. Oczywiście, na pewno oglądają go również kobiety, ale obstawiam, że jednak są w zdecydowanej mniejszości. I teraz pytanie – czemu były reklamowane takie produkty, jak Veet czy Calgonit? OK, jeszcze od biedy zrozumiem bodaj Stoperan (cóż, "śmierć i sranie tam, gdzie nas zasranie" – niezależne od płci). Ale Veet i Calgonit to, jak mi się wydaje, kasa wyrzucona w błoto, ponieważ facet i tak się tym nie zainteresuje.

    Jestem ciekaw, jak Ty to widzisz Maćku i czy potrafisz może podsunąć jakiś pomysł, jaki jest sens tak (nie)stargetowanych reklam? Sama chęć zaistnienia podczas dużego wydarzenia sportowego?

    PS: Wpis jak zwykle ciekawy. :]

  9. Bloger sprzedajny? Wojak jak widzę to dopiero sprzedajne ma plecy 😉 – żenada stulecia! Nie wiedziałem ze w Polscedo tego stopnia trudno wyżyć z reklamy

  10. Dlaczego te wszystkie chłopaczki marudzące na reklamę po prostu nie zmienili na kanału na inny pokazujący tą walkę (kablówka, płatne platformy satelitarne) tudzież nie skorzystali z pay per view?

    Pewnie dlatego, że jak chłopaczek dostanie coś za darmo to musi ponarzekać. Brawo TVP1 za wyemitowanie tej walki! Brawo Militaria.pl za przysponsorowanie emisji, dzięki czemu kolejną dużą walkę, w której nie bierze udziału Polak również obejrzymy bez becelowania (no, mam taką nadzieję).

    A chłopaczkom mówimy dobranoc i gratulujemy kolejnej potyczki internetowej. Nie zapomnijcie wytrzeć smarków z nosa, bo wygląda to nieestetycznie 😉

  11. TVP podczas tej walki poległo na całej linii. Ja walkę oglądałem na TVP HD i tam co prawda nie było reklam firmy Militaria, ale w zamian dostałem 2-3 zwiastuny filmowe powtarzane w kółko. Już nawet Polsat nie osiąga aż takiego stopnia pazerności, bo u nich na kanale HD reklam nie ma w ogóle.

  12. Oglądałem tą walkę i wierzę, że większość widzów ostro skomentuje to co zrobiła Telewizja Polska. Żałosne..

  13. …mam nadzieję, że już im się to nie powtórzy. szczerze ufałam , że tvp nie zniży się do takiego mizernego poziomu, ale widać się przeliczyłam…

  14. To ja jeszcze proponuję przyjrzeć się sprawie cenzurowania negatywnych komentarzy produktów na Militaria.pl 🙂

  15. Ja również uważam, że sposób reklamy podczas walki był lekko przesadzony. Taka reklama jest nie tylko nachalna, ale też idiotycznie pomyślana – zamiast interesować wkurza i odpycha.

  16. Gruba przesada była z tymi reklamami, w pewnym momencie już nie wiedziałem, co oglądam.

  17. Czyli mamy efekt odwrotny od zamierzonego.

    Pytanie, czy TVP ponosi jakieś konsekwencje prawne za częściowe nakładanie się reklam na walkę? Przecież w tym przypadku Militaria.PL mogły ponieść (albo nawet poniosły) poważne straty!

Skomentuj mediafun Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *