4

Marketingowiec w startupie?

No właśnie, czy potrzebny jest taki człowiek, już na wstępnym etapie startupu, gdzie liczy się każdy grosz? Dla niektórych jest to pytanie retoryczne, dla niektórych nie do końca, o wypowiedź w tej sprawie poprosiłem Krzysztofa Kowalczyka (Cuberoot, UBIK BC) podczas afterku na InternetBeta 2010 – shorty (czyli, krótkie, szybkie wywiady kręcone z ręki).

Comments 4

  1. Drogi Krzysiu Kowalczyku 🙂 Wybacz familiarność. 24 godziny na dobe startupem, to zyje jego wlasciciel ( wlasciciele). Cala reszta to pracownicy najemni. I to jest cala prawda. Cala dobe. Jeśli chcesz Tworzyć startuopa, w ktorym bedzie wiecej dyrektorow niż pracownikow – Twoja wola :))) Ostatecznie to Twoja kasa :)))
    Ale powaznie. To wlasciciele sa podstawowymi marketerami w firmie. ONI maja miec wizje rynku strategie, srodki na jej realizacje (kasa na marketing jest niemniej wazna niz pizza dla informatykow :)) Temat rzeka. Sądząc z Twoje wypowiedzi (wypowiedziane jednym tchem "komunikacji, marketingu i pijaru", trochę nie za bardzo rozumiesz pewnych niuansów 🙂 Tu znajdziesz odrobinę kaganka oświecenia 🙂 http://www.ithink.pl/artykuly/biznes/reklama-i-ma
    Gorąco polecam: poczytanie Setha Godina, Ala i Laurę Riesów (żadnego Kotlera, jego później :), jakieś fajne warsztaty z PRu, solidną orientację w marketing services. Bez zrozumienia procesów marketingowych, wlasciciel nie bedzie w stanie delegowac tego typu zadan. Co oznacza wystawienie na łatwy żer czarujących markietanek typu słomka (w srodku pusta, plastik na zewnatrz i dmuchnac sobie mozna) tudziez krwiozerczych aktywistow reklamowych. Ktorzy rżną wszystkie małe firmy jak leci, byle płaciły (z ich punktu widzenia, gostek który płaci kupę kasy na bezsensowne działania reklamowe, to frajer pierwszej wody).
    Startup wchodząc na ciemne wody strategii marketingowej ( a bez tego nic na rynku), musi mieć naprawdę łeb jak sklep, bo inaczej marketing services mu jesień sredniowiecza z zadka zrobi … To se kurna popisałem :)))

    PS. Kochany Maćku 🙂 Zakop "marketingowca" – używaj "marketera" PROSZĘĘĘĘ :))))

    1. Post
      Author

      @Jacek: Twój komentarz wpadł do spamu (automat) dlatego nie pojawił się od razu….
      marketera, marketera, marketera…. ok, ale jak będę chciał mówić o korpo-głupku co się marketingiem para to będę używał "marketingowiec" 🙂

  2. Fajna wypowiedź a z kilku startupów, które miałem możliwość oglądać od środka, w większości przypadków było to robione metodą samodzielnego marketingu,barteru, lub właśnie studenta. Ktoś kto robi to żeby zdobyć doświadczenie, być może popełni kilka błędów, ale z pewnością zapału do pracy i chęci rozwoju mu nie zabraknie.

  3. Marketing, który bardzo często mylony jest z reklamą, jest kluczowy dla osiągnięcia sukcesu. Nawet bardzo dobry produkt może "nie obronić się sam". A jak wynika z moich obserwacji brak dobrej strategii oraz błędne działania marketingowe i nieprzemyślane kampanie reklamowe (np. w niewłaściwych kanałach) to główne problemy start-up'ów. Dodam od siebie, że marketing – szczególnie projektowanie strategii ale również jej wdrażanie – można zlecić na zewnątrz, co nie generuje kosztów stałych. A jak napisał wcześniej Jacek Kotarbiński nie brak na rynku "rekinów reklamowych", które kasują kupę kasy za "frajerskie kampanie". Bez wiedzy i doświadczenia ciężko się przed nimi bronić…

Skomentuj mediafun Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *