62

Który youtuber zostanie posłem?

fot. Krzysztof Białoskórski

fot. Krzysztof Białoskórski

Pogdybajmy sobie przez chwilę i sami oceńcie czy pomysł jest realny.

Na start w wyborach do europarlamentu jest już za późno, ale najbliższe wybory samorządowe (radni, burmistrzowie, posłowi) są już w listopadzie, wybory parlamentarne (sejm i senat) dopiero w 2015 roku. Jest więc mnóstwo czasu na przygotowanie się do kampanii – w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego nawet ci popularni kandydaci „ujawniają” się dopiero 2-3 miesiące przed terminem wyborów.

Zdaję sobie sprawę, że wielu popularnych youtuberów na pytanie o polityczne zamiary czy chęć kandydowania natychmiast by zaprzeczyło, czy wręcz pojawiłyby się deklaracje, że polityka ich w ogóle nie interesuje. Na potrzeby tego wpisu pomińmy na chwilę ten argument.

Kto miałby głosować na „ludzi z internetów”? Oczywiście ich społeczność, którą przez lata sobie wybudowali i która jest bardzo liczna. Co ważne, w wielu przypadkach jest też zupełnie niezagospodarowana przez „wciąż te same gęby z telewizji”. Nie byłoby tutaj przeciągania kandydatów, ale edukacja od zera. Widzowie youtuberów to w wielu przypadkach bardzo młodzi ludzie. Dla wielu z nich najbliższe wybory będą pierwszymi wyborami w życiu. Przypomnijcie sobie teraz własne 18 urodziny (lub te dni po imprezie 🙂 kiedy macie już wszelkie prawa obywatelskie. Można więc w pełni legalnie kupić alkohol i na pytanie ekspedientki dumnie pokazać dowód osobisty. Można też iść na swoje pierwsze wybory. W wieku 18 lat mamy mniej lub bardziej ukształtowane poglądy polityczne, ale sama możliwość uczestnictwa w wyborach jest również dla wielu młodych ludzi ważnym momentem. Poszliście na swoje pierwsze wybory właśnie dlatego, że już mogliście?

Kto ogląda najpopularniejsze kanały na YouTube? Wyróżniłbym trzy grupy – 13-17, 18-24 i 25-34 i szczególnie te dwie ostatnie są najlepiej rosnącymi, najbardziej dominującymi, chociaż i w grupach 35-44 możemy obserwować wzrosty. YouTube dojrzewa, zarówno jego twórcy jak i widzowie – dzisiejsi 16 i 17 latkowie w listopadzie 2015 roku pójdą na swoje pierwsze wybory. Czy trafią do nich spoty wyborcze dzisiejszych kandydatów? Zapewne sporo z Was oglądało niektóre wyborcze perełki rozsiane po internecie – ale spróbujcie trafić na blok komitetów wyborczy w telewizji – kilkanaście minut raz za razem kolejne spoty – niezłe wyzwanie dla mózgu. Youtuber dla swojej społeczności jest w stanie przygotować bardzo prawdziwy, szczery przekaz.

Jaka byłaby reakcja widzów, gdyby jeden z blogerów ogłosił, że startuje w wyborach i w swoich mediach społecznościowych prowadził przemyślaną kampanię? I nie mam na myśli wyborczych spotów, ale prawdziwy dialog z widzami – w końcu byłby to kandydat który jest już znany, z armią swoich widzów. Oczywiście wielu widzów głośno by protestowało „daje unsuba!”, „przestaję ciebie oglądać!”, „sprzedałeś się!” ale jestem pewien, że sprawny bloger potrafiłby obronić swoje stanowisko.

Myślę też, że wielu blogerów bałoby się nagłego zwrotu w rodzaju swojej działalności. Bloger zajmujący się grami nagle wyskakuje z polityką i startuje w wyborach? Szok dla społeczności? Niekoniecznie. Niedawno miała miejsce bardzo ciekawa sytuacja – Patryk „Rojo” Rojewski poprosił swoich widzów o internetowe głosowanie na członka swojej najbliższej rodziny w konkursie na … uwaga… „50 najbardziej wpływowych kobiet województwa śląskiego”. Reakcje społeczności były różne, samo głosowanie odbywało się przez internet i za pomocą SMS-ów. Efekt? Bożena Rojewska uzyskuje pierwsze miejsce, z niewielką przewagą nad drugą kandydatką, ale daleko w tyle 48 miejsce jest Elżbieta Bieńkowska – obecna wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju.

Dziennik Zachodni Wybieramy 50 najbardziej wpływowych kobiet województwa śląskiego

Oczywiście można mieć zastrzeżenia co do formuły konkursu (zwycięzców wybierała również komisja) jak i głosowania przez internet – ale skoro można agitować to zarówno szef dużej firmy może w takiej sytuacji „poprosić” swoich pracowników o głosy, „Rojo” wykorzystał swoje kanały społecznościowe. Od zwycięstwa w takim konkursie do głosowania podczas konkursu na Eurowizji droga nie jest daleka. Pamiętacie Eurowizję w 2006 roku? Kto by pomyślał, że główną nagrodę zdobędzie Lordi – hard rockowy zespól z Finlandii? Ludzie zmęczeni nijakimi, kiczowatymi piosenkami zagłosowali na zupełnie coś innego.

Dlaczego nawiązuję do Lordi? Jeszcze przed ich występem miała miejsce ciekawa sytuacja – ówczesna prezydent Finlandii, Tarja Halonen była za tym aby zakazać Lordi startu w konkursie Eurowizji. Zespół odpowiedział wtedy, że zostali wybrani głosami społeczeństwa, dokładnie tak samo jak pani prezydent 🙂

lordi

Oczywiście głosowanie przez klikanie, czy głosowanie przez SMS-y to spora różnica w porównaniu do aktu głosowania przez skreślanie kratek przy urnie wyborczej. Ale blogerzy mają mają jeszcze mnóstwo czasu a przede wszystkim narzędzia i już rozpoznaną społeczność z którą mogą pracować.

Start w wyborach parlamentarnych możemy jeszcze rozpatrywać w dwóch kategoriach. Na poważnie i „dla beki”.

Mam nadzieję, że Paulina Mikuła z „Mówiąc inaczej” ani Radek Kotarski z Polimatów się na mnie nie obrażą, że ich „wpycham” do Sejmu – ale wyobraźcie sobie że ta dwójka postanawia zostać posłami na Sejm RP. W programie wyborczym koncentruje się na edukacji, szkolnictwie, blablaba i całą kampanie rozgrywa bardzo poważnie. Za parę dni porównajmy sobie te dwie hipotetyczne kandydatury ze zwycięzcami wyborów do Europarlamentu – ich przygotowaniem merytorycznym i zdobytą liczbą głosów.

A teraz wariant „dla beki” – czyli Lordi na Eurowizji 🙂 Pomińmy na potrzeby naszych rozważań moralny aspekt takiej postawy obywatelskiej. Też bierzemy dwóch kandydatów – Sylwestra Wardęgę i kogoś z ekipy Abstrachuje. To potężne kanały, z ponad milionową liczbą subskrypcji. Prowadzą kampanię, „dla beki”, z przekazem „udowodnijmy, że to możliwe”. Czy byliby w stanie zebrać głosy w jakimś konkretnym okręgu wyborczym? Zerknijcie na zwycięzców w wyborach na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – z jaką liczbą głosów (oczywiście zależy też od miejsca na liście) i z jakim przygotowaniem merytorycznym kandydaci na posłów dostawali się do sejmu? Przypomnę, że posłami byli już uczestnicy programu Big Brother – Sebastian Florek (zdobył ok 7,6 tys głosów – SLD) czy Janusz Dzięcioł (niecałe 20 tys głosów, PO), a aktualnym ministrem zdrowia jest Bartosz Arłukowicz, zwycięzca programu Agent (TVN) a do Sejmu dostał się zdobywając niewiele ponad 20 tys. głosów (Okręg Szczeciński, LiD).

Czy planując dobrą kampanię off-line połączoną z dialogiem ze społecznością w sieci dałoby się osiągnąć podobne wyniki? Uważam, że przekonwertowanie miliona subskrypcji z internetu na 8-10 tys. głosów w realu, w konkretnym okręgu wyborczym i na dobrym miejscu na liście jest możliwe. A jeśli jeszcze któraś z partii politycznych wyczuje możliwości to perspektywa uzyskania mandatu poselskiego przez popularnego youtubera nie jest wcale jakimś marzeniem ściętej głowy. Zagłosowalibyście na Kotarskiego, Gonciarza lub Wardęgę gdyby startowali do Sejmu RP?

Comments 62

  1. Hmmm… Myślę, że tu dochodzimy do kwestii zaangażowania i wzięcia na siebie odpowiedzialności oraz obowiązków… Zaangażowania ze strony publiki (kto faktycznie odejdzie od kompa i pójdzie zagłosować), wzięcia na siebie odpowiedzialności za losy kraju przez YouTuberów czy Blogerów, którzy wcale nie muszą się do tego palić… No i kolejna rzecz czy jeśli prywatnie kogoś lubię bo fajnie opowiada o gierkach to czy oddałbym kraj w jego ręce… 😉 Znam sporo osób, które prywatnie lubię bardzo, a pracować z nimi niekoniecznie bym chciał… 😉

  2. Skoro dorośli z wieloletnim doświadczeniem 😉 mogą głosować na byłych sportowców, to czemu świeżo upieczeni nie mogą na jutuberów 🙂 Gorzej nie będzie 😉

  3. Bartek Dajer zerknij do wpisu – piszę tam o młodych widzach i dwóch typach powodów startu w wyborach – na poważnie i dla beki.

  4. Luke Drobnik o właśnie, zwłaszcza że, to już z bloga „Czy byliby w stanie zebrać głosy w jakimś konkretnym okręgu wyborczym? Zerknijcie na zwycięzców w wyborach na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – z jaką liczbą głosów (oczywiście zależy też od miejsca na liście) i z jakim przygotowaniem merytorycznym kandydaci na posłów dostawali się do sejmu? Przypomnę, że posłami byli już uczestnicy programu Big Brother – Sebastian Florek (zdobył ok 7,6 tys głosów – SLD) czy Janusz Dzięcioł (niecałe 20 tys głosów, PO), a aktualnym ministrem zdrowia jest Bartosz Arłukowicz, zwycięzca programu Agent (TVN) a do Sejmu dostał się zdobywając niewiele ponad 20 tys. głosów (Okręg Szczeciński, LiD).”

  5. Myślę, że kilku osobom, można spokojnie zaufać. Poradziliby sobie, ale głównym problemem jest pytanie czy im się to opłaci. Wiem, że chcesz pominąć kwestię chęci YouTuberów/Blogerów, ale to chyba najważniejsza kwestia. Obecnie wszystko idzie w takim kierunku, że spory YouTuber/Bloger, który miałby szansę w wyborach, ma dość dobrą sytuacje na swoim podwórku i ta sytuacja się polepsza, więc upatrywałbym kandydatów tylko tam gdzie ktoś faktycznie marzył o karierze polityka od lat. Oczywiście jest to możliwe, droga polityka przez YT to sensowny pomysł i być może już teraz mamy kilka takich osób, które gdzieś pod skorupką maja taki plan;)

  6. Adam Zientarski – masz racje, ale jest jeszcze inna ciekawa kwestia – wielu youtuberów nie aficzuje się ze swoimi sympatiami politycznymi (i pewnie słusznie), ale gdyby… Poza tym jest jeszcze 1,5 toku, to sporo czasu żeby jeszcze dzisiaj był „mało znanym” ale budować sobie zaplecze

  7. Świętosławski Wojciech no właśnie, zwłaszcza że głosy młodych są często zupełnie niezagospodarowane, nie trafia do nich ściskający ręce Kaczyński czy wpatrujących się z plakatów Tusk, z Korwina się wyrasta… jest pole do popisu

  8. Heh obawiam się, że „dla beki” to scenariusz wielce prawdopodobny szczególnie w czasach gdy większość społeczeństwa zmęczona jest tym co się dzieje… Czy to przypadkiem nie jest case Partii Przyjaciół Piwa? 😉

  9. Co to za głupoty? Wkurwiam się niesamowicie kiedy partie wystawiają celebrytów na listy. Ciekaw jestem czy wymienieni YouTuberzy mają jakieś pojęcie o ekonomii 😛

    1. Cholera, a miałem napisać w komentarzach, że Wapniak na prezydenta ;__;
      Tak czy siak, masz mój miecz i mój głos :>

  10. Bez wątpienia zgadzam się, że to ogromne pole do popisu i można tutaj wiele zdziałać. Wiek widzów rośnie, kontakt z nimi jest kapitalny czym nie może się pochwalić żaden polityk.

  11. Kwestię, którą pominąłem na blogu – to jakie znaczenie miałbym taki YT w sejmie, Florek z BigBrothera zajmował się jakimś grzybem chyba, Dzięcioł niewidoczny… z drugiej strony Arłukowicz to minister zdrowia, no ale to kwestia wykształcenia zaowdowego, niemniej jednak zaczynał od programu Agent

  12. Maciej Wapiński to trochę poboczne dylematy, ale zgadzam się – mnie też to wkurwia. Z drugiej strony ilu dzisiejszych posłów, którzy przecież przeszli weryfikacje przy urnach wyborczych ma jakieś pojęcie o ekonomii – siedzą i podnoszą rękę tak jak partia nakazuje

    1. I tu jest właśnie problem- dopóki każdy z kandydatów na posłów będzie się mógł podpierać programem partii a nie swoim(ciągle głosujemy na partię)- te będą ciągać każde medialne nazwisko, żeby osiągnąć próg. Przecież to są opłacone słupy, stąd tylu celebrytów i sportowców. Nie powinno nas interesować jak kto jest medialny, jaką i gdzie ma publisię- ważne co robi na rzecz swojego miasta, społeczności itd. Dlatego żaden z wymienionych kandydatem na posła być nie może!

  13. Bartek Dajer no właśnie, zupełnie zapomniałem o Partii Przyjaciół Piwa, przecież to fenomenalny przykład – jak na Eurowizji wyskoczyło Lordi, to mnóstwo ludzi z tych, którzy nigdy nie głosowało wysyłało swoje głosy 🙂

  14. ciekawy temat 🙂 Myślę, że kilka osób jest w stanie dostać się do naszego parlamentu. Prędzej czy później pojawią się pierwsi śmiałkowie, którzy będą kandydować. Ale pewnie dopiero po 2015 roku

  15. Maciek, nie no to jasne, że sam start i taki pomysł musiałby być wpisany w jakiś szerszy kontekst – np. pojawienie się i wzrost znaczenia nowej siły, której blisko byłoby do podobnych wartości i ogólnie do „społeczności & internetów” (może KNP?), bo w innym wypadku to albo tak jak sugerujesz walka z betonem, albo pojedynczy happening, czyli bliżej do „beki”. Chodzi mi tylko o to, że jak najbardziej – YouTuberzy intelektem i zrozumieniem społeczeństwa dalece wyprzedzają większość z Wiejskiej 🙂

  16. Z tego co wiem, osoba, która ubiega się o jakieś tam stanowisko w rządzie, nie może być karana. Sylwek ma zakaz stadionowy, więc go to chyba wyklucza, lecz jeśli się mylę, to mnie poprawcie. Jeśli wprowadzili by nowe reformy w państwie, to za te 3 lata sam bym na nich głosował. Polska może by się zmieniła na lepsze pod względem na przykład edukacji. 🙂

  17. Z tego co wiem, osoba, która ubiega się o jakieś tam stanowisko w rządzie, nie może być karana. Sylwek ma zakaz stadionowy, więc go to chyba wyklucza, lecz jeśli się mylę, to mnie poprawcie. Jeśli wprowadzili by nowe reformy w państwie, to za te 3 lata sam bym na nich głosował. Polska może by się zmieniła na lepsze pod względem na przykład edukacji. 🙂

  18. Tak czy inaczej kiedyś muszą przyjść nowi, młodsi…myślę Maciek (bez słodzenia) że Ty mógłbyś wziąć sprawy w swoje ręce. Tylko wątpię że miałbyś ochotę. Poza tym lubisz przejrzystość a z taką cechą mógłbyś się nie przebić…

  19. Nie, ponieważ YouTuberzy nie znają się kompletnie na polityce. Z chęcią przeprowadziłbym bym wywiad z kimś pokroju Wardęgi i sprawdziłbym jego wiedzę z zakresu polityki. Dobre chęci nie wystarczą. Moim zdaniem start któregoś z Youtuberów mógłby zostać odebrany podobnie jak start Adamka, Żurawskiego czy Otylii – kompletna kompromitacja.

  20. Nie, ponieważ YouTuberzy nie znają się kompletnie na polityce. Z chęcią przeprowadziłbym bym wywiad z kimś pokroju Wardęgi i sprawdziłbym jego wiedzę z zakresu polityki. Dobre chęci nie wystarczą. Moim zdaniem start któregoś z Youtuberów mógłby zostać odebrany podobnie jak start Adamka, Żurawskiego czy Otylii – kompletna kompromitacja.

  21. Marek, z tego co wysłuchałem wywiadów Wardęgi, to on się interesował przez dłuższy okres polityką. Chodź sam bym sprawdził jego wiedzę na ten temat.

  22. Marek, z tego co wysłuchałem wywiadów Wardęgi, to on się interesował przez dłuższy okres polityką. Chodź sam bym sprawdził jego wiedzę na ten temat.

  23. Zgadza się, dlatego jestem również za tzw. płynną demokracją czyli głosowaniem w wyborach osób, które wcześniej napiszą test z wiedzy politycznej 🙂 Dzięki temu media i politycy musieliby się bardziej starać o poparcie, ponieważ potencjalni wyborcy byliby bardziej świadomi swoich wyborów.

    Nie chcemy przecież oglądać czegoś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=PQRpn18g_3I

  24. Ponadto zadałbym sobie pytanie: Po co ja w ogóle startuję? Jaki mam plan? A jeśli już go mam ( wraz z partią) to czy jest on weryfikowalny empirycznie w ekonomii, gospodarce… Uczestniczę w spotkaniach, na których dyskutuje się na tematy polityczne… Jestem przekonany, że 70% ( wymyślam statystyki na poczet tego wpisu) nie ma bladego pojęcia o czym mówimy. Poruszamy problemy innych gospodarek, zastanawiamy się nad różnymi rozwiązaniami, poruszamy tematy zakrawające o politykę filozofii.. A i tak nie będę startować, bo uważam, że wiem za mało.

    Być może jestem idealistą, ponieważ uważam, że startowanie „dla beki” mija się z celem. Być może jestem idealistą, ponieważ uważam, że hasełka typu: „Zrobimy tak, że będzie lepiej” ( co lepiej? W jaki sposób lepiej? ) są prymitywne. Być może…

  25. tak to sobie właśnie wyobrażam, że w tę stronę potoczy się świat. to znaczy innej opcji nie widać. pytanie czy kolesie w stylu Wardega faktycznie wprowadziliby sens w prawo tam gdzie go nie ma, czy błaznowaliby tylko z innego stołka?
    wydaje mi się, że ludzie tak świadomi siły swoich społeczności, które w jednym dniu mogą wynieść cię na szczyt, a w innym zrzucić w kompletne zapomnienie, jak vlogerzy i blogerzy podeszliby z większą odpowiedzialnością do rządzenia niż obecna klasa polityczna.
    jedyny problem jaki tu widzę jest brak edukacji u młodych.

  26. od razu do Europy – tak samo ciepla posadka, a hajsu co najmniej 4 razy wiecej. podobny casus co „celebryci” z list wyborczych (sportowcy etc.) eeeeeh

  27. Nie wiem czy rozmowa powyżej toczy się, jak mogłaby się toczyć kampania wspomnianych YouTube’owych kandydatów – dla beki, czy na poważnie, ale jeśli na poważnie, to obecny system wyborczy raczej wygląda tak, że nie głosujemy jednak na osoby, tylko na partie. Jeśli partia dostanie minimum, czyli 5% głosów lub więcej, to wejdzie do Sejmu i odpowiednio więcej posłów będzie mogła wprowadzić ze sobą. Jeśli którykolwiek z wymienionych – SA Wardęga czy Krzysztof Gonciarz chcieliby rzeczywiście startować, to niestety musieliby związać się z jakąś z obecnie istniejących partii politycznych, co w konsekwencji zmieniałoby trochę jednak pogląd wszystkich subskrybentów na swojego oglądającego, bo byliby raczej wtedy bardziej identyfikowani z ta partią. No chyba, że zrobią coś wybitnie szalonego – skrzyknie się parę YouTuberów, założy własną partię polityczną i….stworzy niesamowity ewenement, który tak naprawdę nie jest aż tak bardzo niemożliwy 😀

    1. Post
      Author
  28. Skoro Adamek ze swoim „programem” wyborczym może to i youtuberzy mogą. Wyobraźcie sobie kampanie wyborczą szwagrów 🙂

  29. Ja bym chętnie wszedł do polityki, ale dopiero za jakieś kilkanaście lat, kiedy nabiorę więcej wiedzy i pod warunkiem, że zajmowanie się firmą nie będzie mi zajmowało całych dni.

  30. Wyczuwam inspirację odcinkiem w kawalerce Łukasza Jakóbiaka w której Sylwester Wardęga głośno myślał o karierze politycznej po skończeniu przygody z YouTube’m. 🙂

    Tak czy inaczej temat warty podjęcia, bo za kilka lat może się okazać, że będziemy głosować na „naszego człowieka”, cieszącego się społecznym zaufaniem vlogera.

  31. Sorry, ale po co zmieniać świnie przy korycie ?
    Trzeba w końcu wybrać ludzi, którzy już dawno powinni rządzić. Od kiedy to w sejmie rozmawia się gierkach ?
    Poza tym, głosuje się na partie 😛

  32. Już to widzę, będzie Prank Polityka. A codziennością będzie trolling.

    Widzę że jest już co najmniej dwóch kandydatów – po Wardze także Ravgor.

  33. Bardzo ciekawy artykuł!
    Zastanawia mnie co by było gdyby któryś z naszych rodzimych „youtuberów” postanowił kandydować i dzięki mocy przekazu uzyskał naprawdę duży wynik w wyborach?
    Oj by tyłki się w sejmiku zatrzęsły.
    😀

  34. Nic z tego. Internauci W OGÓLE się nie liczą, nic nie znaczą i tak pozostanie dopóty dopóki nie będzie można popierać kandydatów na listach a potem głosować przez Internet. Niestety, ale Internauci NIE WYCHODZĄ sprzed monitora (protesty przy ACTA były tylko dlatego, że im tą zabawkę chciano zabrać i takie coś już się NIE POWTÓRZY).
    Dlatego też popieranie i głosowanie przez Internet – nigdy się nie ziści bo mogłoby to naruszyć układ przy korycie.
    I nie, nie mówię tego z przekąsem. Mam doświadczenie jak to wygląda i jest to NIE DO PRZEJŚCIA.
    Po pierwsze – trzeba mieć partię. Bez tego można sobie skoczyć, nawet jak się w jednym okręgu zbierze 100% głosów to się nie przejdzie 5% progu wyborczego.

    Po drugie- na zebranie podpisów jest tylko 14 dni – w praktyce: 10. Nawet jeśli się ma kasę na wybory – a się jej nie ma bo nie dostaje się milionowych dotacji jak partie u koryta – to nie można płacić za zbieranie podpisów (nawet za zbieranie, nie mówię tu o płaceniu za podpis).
    Żeby to zrobić trzeba mieć około 3 tys. wolontariuszek, które by przez 10 dni nagabywały ludzi o podpis. Inaczej – nic z tego.
    Dlaczego około 3 tys.? Bo wytrzymałość psychiczna dziewczyn kończy się po 300-400 podpisach (faceci NIC nie zbiorą).
    Po trzecie – odium. Jak ludzie słyszą polityk, polityka, wybory to im to tak śmierdzi, oj jak to śmierdzi…

  35. Ja nie jestem przekonana, czy takie połączenie ma szansę. Czym innym jest być popularnym komikiem na YT, a czym innym – być politykiem. Przykład JKM pokazuje, że można być królem internetu i nie przekraczać progu wyborczego. Ale z drugiej strony mamy Tadeusza Rossa, który startuje do kolejnej kadencji PE – zdziwiłam się mocno, gdy znalazłam jego ulotkę w skrzynce. Więc – kto wie?

  36. Kto chce być komikiem niech nim będzie, kto politykiem niech nim zostanie, ale na litość, niech nie łączy tych dwóch zawodów w jedno, bo nic z tego dobrego nie wyjdzie.

  37. Jeszcze ich tam nie było…choć trzeba przyznać, że elektorat mieliby niezły!

  38. Miałam ostatnio podobne rozmyślania, choć bardziej w stronę afiszowania się z poglądami politycznymi youtuberów i blogerów. Ciekawa sprawa. A może tym wpisem podrzucisz komuś ten pomysł i zapalisz lampkę i takie 'ej, w sumie to mogę spróbować, że też nigdy o tym nie pomyślałem’? W sumie skoro celebryci, sportowcy itp. bawią się w politykę to czemu nie blogerzy i youtuberzy…

    1. Post
      Author

Skomentuj Adam Dudziak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *