Uwielbiam czytać książki na ipadzie (na apce Kindle) i nie przeszkadzał mi nigdy świecący ekran, ale Kindle Paperwite to miłość od pierwszego wejrzenia, mam już parę dni i jestem nim zachwycony – lekkie, poręczne maleństwo, w ciemności delikatnie podświetlam ekran – mleczna biel ekranu jest przyjemna dla oka…wręcz smakowita :-). Trochę żałuję, że nie wziąłem wersji 3G, ale to już geekowskie zboczenie. Bardzo przyjemnie pochłania się książki na kindelku. Jedyny minus – często czytam książki z muzyką ba uszach, do tej pory było to jedno urządzenie apka kindle plus Deezer lub Spotify. Teraz są dwa, które i tak ciągle są przy mnie.
Jest jeszcze jedna rzecz, którą bym zmienił w Kindle. Liczniki. Na dole strony jest licznik, który pokazuje procent przeczytanej książki, można też zobaczyć przewidywany przez Kindle czas jaki został nam do ukończenia rozdziału lub całej książki. A gdyby tak usunąć te liczniki? Obcowanie z ebookami powoduje to, że tracimy poczucie fizyczności książki. Wspominałem już o tym parę razy – ale to niesamowite uczucie, kiedy wchodzę do księgarni i ze zdziwieniem odkrywam, jak gruba jest książka którą pochłonąłem w dwa wieczory. Albo jak cienka jest tak, nad którą spędziłem tydzień. Na czytnikach tego się nie czuje, chociaż oczywiście operując licznikiem Kindle, mam już pojęcie z jak grubą pozycją mam do czynienia. Ale wyobraźcie sobie sytuację, w której główny bohater powieści sensacyjnej udaje się na spotkanie, które ma ostatecznie rozstrzygnąć konflikt. Ponieważ jestem w połowie książki, to już wiem, że to mu się nie uda, pojawią się jakieś komplikacje i jestem przygotowany na zwrot akcji. Kiedy widzę, że do końca książki zostało kilkadziesiąt stron, wtedy wiem, że finał jest bliski. A co by było, gdybym nie wiedział ile jeszcze potrwają „męki” głównego bohatera? On sam przecież też tego nie wie. Hmm? Ta niepewność i emocje które dzielimy razem w głównym bohaterem byłyby jeszcze bardziej wzmocnione. Dla mnie brzmi interesująco, na razie w Kindlu nie mogę wyłączyć tych liczników, tak jak w książce papierowej nie mogę zamazać numerów stron. Ale tego rodzaju doznania podczas czytania książki mogłyby być jeszcze bardziej interesujące… Czy tylko ja tak mam? 🙂
Comments 47
A ja zapytam inaczej – czy Kindle daje jakieś inne „lepsze” wrażenia przy domowym czytaniu niż zwykły tablet? Mam ten drugi i zastanawiam się, czy jest sens kupować urządzenie specjalnie pod ebooki. Czytniki „macałam” sobie jedynie w sklepach 😛
Witam. Czytam średnio kilka książek miesięcznie. Preferowałem wersje papierowe ze względu na przyjazność przy dłuższym czytaniu, problemem jest waga oraz rozmiar książek.
Nie mogłem zmusić się do przeczytania za jednym razem 50 stron na iPadzie lub komórce. Kindle (szary, najprostszy) moim zdaniem, daje najbliższe papierowej książce doznanie czytania. Jak dla mnie to najlepszy sposób na czytanie. Warto wydać 300-400 zł na niego.
zdecydowanie lepiej czyta się z kindla niż z ipada. nie męczy się tak wzrok
Pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto podrzuci „czary mary” z usunięciem licznika. Jeśli tak, to ja się zgłaszam!
podoba mi się ta koncepcja 🙂
„A gdyby tak usunąć te liczniki?” – przecież tapnięcie palcem kolejno pokazuje lokację&procenty, „time left” i nic (tak, trzecia opcja to brak licznika)
Nie mam kindle, mam tylko appkę kindle na androidzie i tam te liczniki są ukryte.
Wyłączyć nie możesz, ale możesz tych informacji nie wyświetlać (i widzieć je tylko w sytuacji, kiedy „tapniesz” u góry ekranu, żeby np. zmienić intensywność oświetlenia, ale wtedy wszystkie operacje wykonujesz u góry ekranu, więc powinno się udać nie patrzeć na te dane na dole). 🙂
Dokładnie. Dodano (usunięto?) tę funkcjonalność przy ostatniej aktualizacji.
Peter Lewandowski a jaki masz czytnik? Na nowym paperwite to nie działa
Pierwszy PaperWhite, soft 5.3.9
Peter – a u mnie nie ma „nic”. A mam ostatniego Paperwhite.. Mam albo „Loc” albo „Time left in book”, ew. „Time left in chapter”
Maciej – tak samo jak lubie widziec jak „gruba” jest ksiazka, tak samo lubie „wiedziec” ile jeszcze ksiazki na Kindlu zostalo; ale rozumiem Twoj pkt widzenia i byłabym za wprowadzeniem takiej opcji 😉
@Ewa Szymanky może to zależy od wersji softu i/lub czytnika? Sprawdź jaką masz wersję softu…
Peter Lewandowski hmm, to dziwne, że usunęli, u mnie nie ma
Peter Lewandowski: te czary to tylko w pierwszym PW, w drugim nie da się wyłączyć kompletnie dolnego lewego rogu 🙂
I zagadka się wyjaśniła 😉
Ja na licznik jakoś w ogóle nie pacze. A jak czytam analogową książkę to tym bardziej fizycznie czuje kiedy się kończy. Więc wrażenia mam dokładnie odwrotne.
a ja lubię liczniki i brakuje mi tradycyjnego przełożenia na ilość stron 😉
@ewa jasna sprawa, chodziło mi oczywiście o wybór. Też sprawdzam często jak gruba jest książka i zawsze chciałbym mieć taką możliwość. Trochę mnie irytuje, że odruchowo jednak często na ten licznik spoglądam.
Robert Drózd wkroczył i wszystko jasne 🙂
@Marta Zawadowska ciężko by było przełożyć lokację na „ilość stron”, bo ta będzie zależna od wielkości fontu, rozmiaru marginesu i interlinii…
Robert Drózd a jak to jest w DX, chciałem sprawdzić u siebie, ale zapomniałem go naładować 😉
W DX mam soft z Keyboarda więc nie pamiętam – tam na dole jest graficznie pokazany postęp w książce.
Dominika Paleczna w nowym kindle liczniki paperwite niestety wyświetlają się cały czas.
Kacper Szczepanowski u mnie wersja Kindle 5.4.2
Mam starą wersję Paperwhite’a, ale z aktualnym oprogramowaniem, więc powinno być tak samo. Przy „tapaniu” na dole ekranu zmienia się ten widok. I jedną z możliwości jest właśnie nie wyświetlanie niczego. Na pewno po kilku tapnięciach nie masz widoku z niczym w tym miejscu?
Hm… Ja mam wersję jednak odrobinę starszą, bo 5.3.9 i działa tak jak piszę… Ale byłoby dziwne, gdyby to wycofali.
Robert Drózd? Pomożesz? 🙂
U mnie wygląda to dokładnie tak samo jak u Dominiki.
Ja tam to lubię. Jak czytam w łóżku, to wiem czy chce dotrzymać do końca rozdziału, czy poddać się i iść spać 😉
Robert Drózd racja, właśnie podładowałem DXa – na dole jest faktycznie progress bar (tak rzadko go używam, że nie zwróciłem na to uwagi) 😉
Brzmi kusząco:) Argumentacja mnie przekonuje:)
Peter zdaje sobie sprawę z tego doskonale:) I zgadzam się z Paweł – lubię wiedzieć ile do końca 😉
mi licznik nie przeszkadza, ale coś w tym jest co piszesz 🙂 brakuje mi zaś w księgarniach z eBookami porządnego opisywania serii wydawniczych, a tym samym informacji przy samych ebookach – taka sytuacja, chcę kupić serię kryminałów jednego autora (połykam je seriami), ni cholery w sklepie nie wiem jaka ich kolejność (szukam na Wiki lub w Merlinie) a nawet jak już ustalę to nie mam jak zapamiętać, czy oznaczyć tego na Kindlu. Owszem, dodaję „notatkę” przy tytule ksiażki, ale takie extrasy powinny się jakoś na ogólnej liście móc pojawiać. To akurat mnie męczy.
Hm, wprawdzie nie posiadam Kindle’a, ale czy tak samo nie jest z papierowymi książkami? Jak się je czyta, to doskonale widać, ile zostało stron do końca 🙂
Gdy trzymasz w dłoni papierową książkę – TO TEŻ WIESZ ILE MASZ DO KOŃCA.
Najlepsze były zwoje 🙂 przewijałeś, przewijałeś i nie było końca….
Kasia Marciniewicz oo, opisy to kolejny temat – mi brakuje w opisach daty wydania – dla mnie bardzo ważne, czy kupuje staroć czy nowość (która czasem na ebookach własnie przedstawiana jest jako nowość) – i tak samo – wikipedia albo lubimyczytac (tam nie ma dat, ale szybko przelatuje sobie gwiazdki – a tam z kolei w recenzjach brakuje mi wieku recenzentów – bo czasem zachwyty 15 latków trzeba brac przez palce, nic nie umniejszając czasem bardzo wylewnym recenzjom 🙂
Ja przeszukuję recenzje blogowe, choć tam też trzeba pilnować tych w których „autor dziękuje wydawnictwu x za udostępnienie książki” i dziękuje aż tak, że boi się napisać cokolwiek krytycznego o książce.
Maciej, na lubimyczytać powinny być daty. Dawno nie trafiłam na książkę, która by nie miała chociaż roku. Aczkolwiek to rzeczywiście data wydania tego egzemplarza.
A patrzyłeś na Goodreads? Tam przy dodawaniu książki podaje się również rok pierwszego wydania.
Kindle właśnie nie raz słyszałem o tym urządzeniu, ale nigdy nie trzymałem go w dłoni. Musi faktycznie być bardzo interesujący. Jakie to jest dla oczu razi czy raczej spokojnie ?
ja również posiadam kindle i zakochalam sie w nim od pierwszego użytku 🙂 Wlasnie lezy kolo mnie ; ) Jak ktoś ma sie czepiac to i moze sie przyczepić ze kindle nie pachnie jak ksiazka a przeciez nie o to w tym chodzi ; )
to co mysle opisałam na swoim blogu ; http://polkawnorwegii.wordpress.com/2013/12/08/julegaver-czyli-dobry-prezent-na-emigracji/
zapraszam do lektury 😉
Jednak to bardzo fajna zabawka. Miałem z nim więcej do czynienia i powiem, że naprawdę zrobił na mnie wielkie wrażenie. Niesamowita sprawa oczy w ogóle nie bolą. Może nie pachnie książką, ale za darmo wszystko możemy sobie przeczytać bez żadnego problemu 🙂
Nic prostszego. Wyłączyć się da. Wystarczy odpowiednią ilość razy dotknąć dolnej części ekranu.
Jak powiedziałby Adam Słodowy: „można to zrobić według własnej fantazji. Proponuję nanieść na samoprzylepną karteczkę rzeczony kształt, który przesłoni nam niepotrzebnie wyświetlaną informację. Następnie z karteczki starannie wycinamy zaznaczony kształt, tak aby nie zmarnować pozostałej części karteczki, która przyda nam się do innych prac, a następnie zaklejamy niepożądany obiekt na elektronicznym czytniku książek”;)
Może właśnie stare rozwiązania sprawdzą się najlepiej. Znałem człowieka, który aby nie dłużyło mu się w pracy, zalepiał zegar systemowy karteczką Post It;)
Bardzo ciekawy pomysł z tym usunięciem licznika. To trochę jak oglądanie filmu bez wiedzy ile będzie trwał. Podoba mi się 🙂 Z pewnością bardzo rozbudziłoby to wyobraźnie.
Swietnie rozwiązanie żeby nie wiedzieć ile będzie coś trwało napięcie by rosło a potem z biegiem czasu by się człowiek zastanawiał kiedy koniec a tu emocję rosną świetna sprawa 😉