8

Blogerki kulinarne, czyli „kulinarki” – jakie są?

Trochę mi się nazbierało zaległych video z różnych wydarzeń, więc w najbliższym czasie będzie się pojawiało na blogu sporo materiałów filmowych.
To kolejny materiał z Blog Forum Gdańsk – tym razem Magda Baran (blog Cakes and the city) o postrzeganiu blogerek kulinarnych… podczas Blog Forum ukułem określenie „kulinarki”, które wydaje mi się bardzo sympatyczne, dostałem błogosławieństwo od kilku blogujących pań, że „kulinarki” jest ok, więc od dzisiaj będę takiego określenia używał.

Comments 8

  1. Kulinarki? Hmmm, czyżbyś sugerował, że faceci nie gotują i o gotowaniu nie pisują? Ja Ci dam! Seksistaaa! :)))

    A na poważnie, mnie osobiście terminy "kulinarki" czy "szafiarki" kojarzą się niezbyt dobrze. Już kiedy po raz pierwszy usłyszałem o "szafiarkach" pomyślałem, że nazwa ta jest jakby pejoratywna. Żeby to sprawdzić postanowiłem nawet zapoznać się z tą częścią blogosfery. Ale to może nie jest dobry przykład, bo nie dokończyłem dzieła. Ślepy los chciał, że nie miałem szczęścia w losowaniu grupy reprezentatywnej i po 8. czy 10. blogu zrejterowałem. Trafiłem bowiem na 8 czy 10 prawie identycznych stron, na których występowały dziewczęta wyglądające jak po wyprzedaży w gieesie, w takich samych pozach, ściubiące śliczne usteczka w takie same dziubki i identycznie wykrzywiające nogi w obuwiu ortopedycznym na zmianę z obuwiem sado-maso. Może to wtedy te "-arki" nabrały dla mnie negatywnego wydźwięku – bo niesłusznie utożsamiłem to, co zobaczyłem z całością, która być może jest frapująca, ciekawa i inspirująca?

    Tak czy siak, jakoś się delikatnie jeżę kiedy słyszę, że blogerki kulinarne nazywa się mianem, które w moich uszach nosi znamiona lekceważenia czy pejoratywności. Ich inwencja i talenty często wbijają w podłogę. W dużej części przypadków kuchenne aranżacje i sesje fotograficzne mogą konkurować – ba, przewyższają! – dokonania zdjęciarek i zdjęciarzy (według Twojej kalki tak by chyba trzeba było nazwać blogerów foto), a inwencja zadziwia mistrzów kuchni (czyli kucharki i kucharzy). Wiem, co gadam, wszak zadbana, opływowa linia mojego ciała odzwierciedla miłość, jaką żywię do dobrego jedzenia.

    Chciałbym podkreślić, że w żadnym razie nie było moim celem urazić pań ani panów prowadzących blogi modowe na wysokim poziomie, gdziekolwiek są. Mówię wyłącznie o bardzo subiektywnym odczuciu, nabytym w dodatku po tym, jak nie poszczęściło mi się podczas surfowania po świecie blogowej mody i nabyłem niechęci do słów kończących się na "-arka". Z wyjątkiem Kadarki.

    Swoją drogą, skoro jesteśmy przy temacie neologizmów, bardzo jestem ciekaw, jak nazwałbyś blogerów, którzy tworzą blogi o tematyce zbliżonej do Twojego, znakomitego zresztą bloga. Mnie się nie udało wymyślić żadnego ładnego określenia. Z tego może wyjść fajna zabawa 🙂 No ale kończę już, bo widzę, że znowu nawaliłem jak żyd w kapustę. To ja przepraszam.

    1. Uważam uznawanie słowa "szafiraki" za pejoratywne za zupełnie nieuzasadnione. Tak szafiarki jak i szafiarze mogą tworzyć zarówno dobre jak i złe blogi, tak samo kulinarki i kulinarze 🙂

  2. Pingback: Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o kulinarnej blogosfeze, ale baliście się zapytać | Blog IT - ittechblog.pl

Skomentuj mateuszkaminski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *