To bardzo interesujący przykład na to, że prowadzenie bloga pomaga zdobyć pracę.
Cztery poniższe linki (ułożone chronologicznie) pozwolą zorientować się o co chodzi:
1. Ogłoszenie konkursu
2. Wyniki…
3. …i powstanie bloga muszetambyc
4 Informacja prasowa: Streetcom powiększa zespół
To ciekawy przypadek, również z tego powodu, że blog miał tylko kilka wpisów i już okazał się skuteczny :-). Oczywiście naiwnym jest ten, kto sądzi, że samo postawienie bloga odwaliło całą robotę, ale blog był istotnym elementem w nawiązaniu kontaktu i ostatecznie narzędziem do zdobycia pracy. Gratulacje.
Comments 3
Zboczenie, ale gdyby spojrzeć na to wszystko, od początku, jako na akcję marketingu szeptanego…
Ja może w drugą stronę, ale dostałem dwie prace „z internetu” a nie „z ogłoszenia”.
Pierwsza wzięła się z listy/grupy dyskusyjnej internetPR – napisałem ze dwa maile na tej grupie w temacie pozycjonowania, w sigu miałem „szukam ciekawej pracy -> CV” z linkiem. W odpowiedzi, już prywatnie dostałem od przyszłej szefowej link do ogłoszenia z prośbą o przesłanie CV na odpowiedni adres i sugestią, że się nadaję 😉 Później była już normalna droga rekrutacyjna (dwa spotkania i rozmowy).
Od tego momentu pracy szukam tylko w internecie – działa 🙂
Druga wzięła się z przeczytania na blogu ogłoszenia typu „szukam ludzi do zespołu, zajęcie: to, tamto i owamto” (oczywiście konkrety). Podesłałem CV do autora, a potem znowu normalna kolej z rozmowami.
Na kilku rozmowach byłem z ogłoszeń na http://yashke.com/praca/ – też niby to blog, a nie pracuj.pl czy inna poniedziałkowa Wyborcza.
Bardzo ciekawa akcja i wykorzystanie marketingu szeptanego – myślę, że p. Anna się spisze w swojej nowej roli.