34

Wkurzony bloger – niestety działa

Kolejny ciekawy przypadek, przy okazji którego można sobie podumać nad kondycją blogosfery, współpracy marek z blogerami i budowaniem pozycji:

Nikon jestem waszą ex

Pomijając słuszność pretensji blogerki to firmy – tutaj cały wpis, kto miał racje i kto jak się zachował, uważam pomysł, aby w ten sposób dokopać marce za rewelacyjnie zrealizowany.

Wykorzystanie charakterystycznego układu, kolorystyki i przerobienie sztandarowego hasła reklamowego firmy (Jestem Nikon) – genialne, brawo Segritta. To jest ten rodzaj internetowego ciosu, który łatwo może przerodzić się w większą akcję, generować memy czy też być graficzną inspiracją dla każdego niezadowolonego użytkownika. Właśnie w ten sposób mogą „komunikować” się użytkownicy i generować kolejne prześmiewcze hasła dla Nikona. Nie zdziwię się jak powstanie specjalny generator to tworzenia takich graficzek – Nikon różnymi działaniami uzbierał sobie sporą liczbę niezadowolonych klientów.

Natomiast zupełnie nie rozumiem reakcji Kominka, który jak sam powiedział, solidarnie wsparł Segrittę i również przygotował grafikę.

O ile rozumiem wsparcie przez lajkowanie, komentarze itp, to wspólne odpalenie kampanii przeciw marce przez wpływowego blogera (zwłaszcza że nie doszukałem się żadnych pretensji Kominka do samej marki) podoba mi się już mniej. Fakt, grafika pojawiła się na prywatnym profilu Tomka na Facebooku, ale to właściwie nie ma znaczenia, natychmiast zyskała mnóstwo lajków i udostępnień.

Dzisiaj i przy tej konkretnej sytuacji to pewnie mało prawdopodobne, ale w niedalekiej przyszłości ktoś może poważnie wziąć takie działania pod lupę, sprawdzić czy współpracujący blogerzy nie mają kontraktów np. z konkurencyjnymi firmami i mieć w garści kilka nienajgorszych argumentów aby udać się z taką sprawą do sądu i posądzić o zmowę i działanie na szkodę marki. Zwracam tym uwagę innym blogerom, którzy chcieliby wypłynąć na kryzysach i hejtowaniu marek – wraz z rozwojem blogosfery, rosnącymi budżetami na kampanie z blogerami do potyczek będą zaprzęgane coraz cięższe działa.

Przejdźmy dalej. Pomińmy warstwę etyczną wojenki Segritty z Nikonem i zastanówmy się czy hejt na firmę działa na korzyść blogera. Znacie jakiegoś blogera, któremu akcja przeciwko marce, nawet histeryczne tupanie nóżką, zaszkodziła. Kominek i dr. Oetker, Fashionelka kontra Schaffashoes, Podróżniccy kontra Play? Tego typu akcje wywołują sporo emocji w blogerskim grajdołku, wzbudzają zainteresowanie wśród social media ninja i u niektórych marketerów, czasem podłapią inne media – NaTemat.pl czuwa i wyłapuje praktycznie każdą taką sprawę – blogerze, chcesz być na NaTemat.pl? Trzaśnij jakiejś firmie kryzysik.

A co się dzieje z wizerunkiem i rozpoznawalnością blogera? Pewnie przez jakiś moment wzbudza negatywne emocje i prawdopodobnie może zrazić do siebie niektóre marki. Trochę traci, ale według mnie więcej jeszcze więcej zyskuje. Podobnie jak jest z blogiem Kasi Tusk – wszyscy o nim słyszą i czytają (ostatnio zdjęcie ze ściętą brzozą jest na topie) to niewielu tak naprawdę było kiedykolwiek na tym blogu – wszyscy jednak wiedzą, że jest to najsłynniejsza polska blogerka.

Marka blogera niesie się w świat i nawet po takiej potyczce mało popularnego blogera z firmą po jakimś czasie w głowach odbiorców zostaje hasło „popularny bloger”, „słynny bloger”, „bloger który może dokopać” itp. A jeśli bloger oprócz wywoływania kryzysów i tupania nóżką potrafi również profesjonalnie pracować z markami, to tak naprawdę lista potencjalnych reklamodawców w perspektywie czasu według mnie wzrośnie. Raz na jakiś czas bloger musi więc mocno przypieprzyć, aby o nim pamiętano. Zgadzacie się?

Pokreślę tylko, pomińmy na chwilę w tej dyskusji etyczny aspekt takiego postępowania. Chyba nienajgorszym przykładem będzie w tej sytuacji Fashionelka – przypomnę wystąpienie Natalii Hatalskiej podczas Blog Forum Gdańsk 2012, w którym przy okazji raportu rozpoznawalności blogerów wśród reklamodawców Fashionelka się pojawiła właśnie w tym kontekście:

Jest to więc całkiem skuteczna (niestety skuteczna – co podkreślam również w tytule tego wpisu) droga do zdobycia rozgłosu. Na szczęście nie jest jedyną i wcale nie jest najlepszą – ale to bloger wybiera i potem bloger musi mieć jaja, aby wizerunek zbudowany na kontrowersji utrzymać, a to nie jest łatwa sprawa.

W trakcie, gdy pisałem ten wpis dyskutowałem na Facebooku z Arvindem Juneją – podsunął też kilka słusznych argumentów – zajrzyjcie tam.

Disclaimer: Wpis dotyczy Nikona, więc dla jasności sytuacji warto aby wspomniał, że uczestniczyłem całkiem niedawno w kampanii Jestem Blogerem dla tej marki, nawet pstrykam fotki Nikonem V1 (sam wybrałem ten model, ale nie polecam) i to na razie tyle jeśli chodzi o Nikona, może w wolnej chwili, jak trochę kurz opadnie skrobnę parę zdań.

Na blogu pojawi się wkrótce, chyba po raz pierwszy w mojej historii, wpis w cyklu „sklep, przed którym ostrzegam”, ale żeby nie było, że ściągam temat od blogerów-hejterów, to historyjka toczy się już od dwóch miesięcy i będzie to luzacka opowieść o żuczku gnojarzu :-). Stay tuned.

Comments 34

  1. Od dawna przyglądam się współpracy Nikona a blogerami. Podziwiałam tę firmę za to, że zaufali blogerom i zastanawiałam się, czy im się to rzeczywiście opłaca (zasięgi, postrzeganie marki). Teraz uważam, że popełnili błąd. Co do Segritty to bezczelność nie ma granic. Nie rozumiem, dlaczego kobiecie wydawało się, że to normalne, że ktoś jej za darmo naprawi sprzęt. To nie jest normalne, za produkty/ usługi płaci się. BLOGERKA POWINNA PODZIĘKOWAĆ ZA OFERTĘ DARMOWEJ NAPRAWY, ALE NIE SKORZYSTAĆ Z NIEJ, BO TAK ROBIĄ UCZCIWI LUDZIE. Jeszcze gorsze wrażenia, zrobił na mnie jednak rzucony mimochodem tekst "sam wybrałem ten model, ale nie polecam". Cała sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam kilka tygodni temu pomijając blogerów w planie budżetu marketingowego na przyszły rok.

    1. Post
      Author

      \”BLOGERKA POWINNA PODZIĘKOWAĆ ZA OFERTĘ DARMOWEJ NAPRAWY, ALE NIE SKORZYSTAĆ Z NIEJ, BO TAK ROBIĄ UCZCIWI LUDZIE\”
      jedna z największych bzdur jaką ostatnio przeczytałem w komentarzach, mam prośbę, jak już piszesz takie herezje i naprawdę w nie wierzysz to rób to z otwartą przyłbicą, bo pachnie to onetowym komentarzem, którego zachowam, żeby pokazywać znajomym

    2. Przecież to forma reklamy dla Nikona (mogłaby być) 🙂 Więc czemu ktoś miałby zrezygnować z "darmowej naprawy"?
      Co do dalszej części … korzystanie z usług blogerów trzeba przemyśleć, nie zawsze się to będzie opłacało, ale nie można kategorycznie odrzucać współpracy.

    3. Brawo dla marketera, który się BOI korzystać z narzędzi i sposób współpracy. Naprawdę profesjonalne 😉
      Zobacz na wszystkie akcje przeprowadzane we współpracy z blogerami i zobacz ile jest wśród nich sukcesów.

      I inna sprawa, ja się nie dziwię, że wielu marketerów się boi, bo do współpracy z blogerami trzeba mieć przede wszystkim dobry produkt, a po drugie liczyć się z tym, że oni jakieś jego cechy skrytykują. Niemniej, to ty, jako marketer masz za zadanie wykorzystać konstruktywnie tę krytykę, bo jak ktoś nie jest tchórzem, to wie, że cecha to cecha i jej nacechowanie(sic!) w opinii też można zawsze przekuć w korzyści, chociażby rozwiewając wątpliwości odbiorcy.
      Amatorszczyzna marketerów wychodzi we współpracy z blogerami jako pierwsza. Nie zmienia to faktu, że ci dobrzy dają sobie doskonale radę i współpracują z blogerami z dużymi sukcesami. Trochę samokrytyki marketerze. Popracuj nad sobą, a kiedyś odważysz się na współpracę z blogerami i zobaczysz, że to jest dobre. Blogerzy to nie święte krowy, ale marketerzy tym bardziej. Dobry marketing to coś więcej niż wybór oklepanych metod.

      ."Jeszcze gorsze wrażenia, zrobił na mnie jednak rzucony mimochodem tekst "sam wybrałem ten model, ale nie polecam"."
      A może zadaj pytanie: dlaczego nie polecasz? Zapytaj o opinię. No miej człowieku trochę odwagi. Chowanie głowy w piasek i taki lęk przed krytyką u marketera? Poważnie?
      Powodzenia.

      1. Post
        Author

        uważasz, że test nikona pod tym tekstem byłby na miejscu? W współpracy z nikonem i moim zaangażowaniu w kampanie napisałem żeby być fair wobec czytelników, piszę o marcę z którą sam niedawno współpracowałem. Brak rozwinięcia tematu nie jest przejawem braku odwagi, zapewniam.

        1. Nie mam na myśli Twojego braku odwagi. Marketer, który się cieszy, że nie ujął w planach blogerów, chociaż mógł i to rozważał, dowodzi dla mnie braku wyobraźni i profesjonalizmu. Przy okazji, dla mnie świetnie promujesz nikona. Sama mam ich aparat. Po prostu ta akcja pokazuje tylko, po raz setny, że jak się występuje w imieniu firmy, to się powinno być profesjonalistą od początku do końca. Brak reakcji (jeszcze?) z ich strony też jest reakcją. A na wnioski i tak jeszcze przyjdzie pora. Bloger nie bloger, klient jest klientem. To wszystko i tak da się dalej odkręcić. I dalej uważam, że mogą to dobrze rozegrać. Tylko może niech to zrobi ktoś lepszy, niż osoba, która się skontaktowała z Segrittą.

          1. Post
            Author

            też uważam, że spokojnie można to odkręcić… zwłaszcza, że tutaj zgadzam się z większością komentarzy – nie jest to tak wielka afera, warto jednak umieć reagować, trzymać rękę na pulsie. To, że firma publicznie nie zabiera głosu nie oznacza że nie pracują nad problemem – jestem o tym przekonany.
            btw, dzięki Marzena za komentarz

  2. Pingback: „Jestę blogerę” i życie staje się łatwiejsze? | Kreatyna.in

  3. Pingback: Jestę blogerę czy jestem blogerem?

  4. HEJTER – człowiek, który ma własne zdanie, często krytyczne – zwany tak, przez tych , którym nie w smak krytyka.

  5. Jeżeli teraz powstanie moda na wojny z markami spowodowane błędami ludzi z obsługi klienta to przed netią naprawdę ciężki rok… 🙂

    1. Post
      Author

      a to nie ma takich wojen – są codziennie – podpytaj się administratorów fanpage na fejsie – tylko tam wojny i żebry prowadzą konsumenci

      1. moda na wojny z markami obowiazuje w nieformalnej grupie kominka zapraszam do zapoznania sie z ich wspolnymi akcjami (fashionelka, segritta, kominek) kazdy z sqadu mial swoj budyn interesujace 🙂 mam nadzieje ze nie inspirujace

  6. '(ostatnio zdjęcie ze ściętą brzozą jest na tobie)' – zmiencie na: 'na topie', bo sie niejednoznacznie kojarzy

    1. Post
      Author
  7. Pingback: Grudniowe myśli o polskiej blogosferrze | BobikoPL Blog

  8. Obserwuję tę sytuację od kilku dni i dalej nie wiem o co kaman. Tak naprawdę nic takiego się nie stało. Wpis Sergitty to krótki opis niemiłej przygody, a zrobiła się szeroko rozpisywana afera. Ktoś ją wkurzył to oberwał na blogu – jej prawo i rola w sieci.

    To, że blogerzy mają moc to już wiem, ale nie wiedziałem, że oni sami jej nie ogarniają i rozbabrują ten temat do zarzygania. A przecież tu chodzi o zepsuty aparat fotograficzny i to nawet nie jakiś superekstra i faceta, który pośpieszył się z ofertą pomocy pod publikę.

    I co teraz ma zrobić Nikon? Do czego się odnieść? Jeśli do faktów to wyjdzie śmiesznie. Jeśli do sytuacji to będzie musiał wyśmiać blogerów, którzy rozpętali puste widowisko i batalie o niewiadomoco.

    Refleksja nad blogosferą: Ogarnijcie swoje poletka, bo zaczynacie powoli pisać sami dla siebie o sobie. Można o was blog prowadzić.

  9. Pingback: Blogerska incepcja z żebro-zapytaniem o Sekielskiego | Blog.Mediafun.pl

  10. niezły Buzz, tylko że ta Pani jest już skreślona z listy reklamodawców i odbiorców usług.

    1. Post
      Author
  11. Mam taki problem, ze zrozumieniem taj afery 😉
    Owa znana blogerka wrzuciła post, że aparat padł co wywołało spory odzew.
    W efekcie tego, Nikon znanej blogerce zaproponował naprawę aparatu, maszyna została wysłana i zaczęła się zabawa gdyż zamiast bezpłatnej naprawy przyszedł rachunek.
    i teraz lecą teksty o blogożebractwie a przecież każdy z nas bloger czy nie a fotograf to już w ogóle, zrobiłby taką zadymę jaką tylko by mógł. Więc czemu się dziwicie, że poczytna blogerka upublicznia taką rzecz?
    A wszyscy się doszukują szeroko zakrojonej kampanii 😛

  12. Pingback: „Jestę blogerę” i życie staje się łatwiejsze? | Pawlisiak.

  13. Pingback: Jestę nikonę. Przesrałę sobię. | Qatrykowe boje

  14. Nie zgodzę się z tytułową tezą, że wkurzony bloger działa. Nikonowi rosną słupki na fejsie, nie widać masowego konsumenckiego bojkotu (widocznie blogerka jest za mało znana i wpływowa), pani z PR-u nawet nie raczyła historii skomentować mediom, zaś Segritta została bohaterką memów, w dodatku z zepsutym aparatem. Po miesiącu tematu nie ma.

    Zupełnie inne spojrzenie na sprawę (z punktu widzenia retoryki): http://dobitnie.com/2013/01/16/historia-jednej-zn

  15. hmm Ciekawe a co na to prawnicy Nikona? Bo wiecie, pomysł zaczerpnięty z pomysłu firmy z drugiej jednak strony nikt nie opatentował używanie takich kształtów i kolorów więc chyba OK 🙂

  16. Pingback: Kolumbijczyk by Kamil Ostrowski: Czego się dowiedziałem przy okazji Blog Forum Gdańsk 2013

Skomentuj mediafun Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *