28

Recykling po polsku

Live Earth gra dzisiaj na całym świecie, wielkie brawa dla kanału TVP Kultura, który transmituje koncerty ze wszystkich kontynentów. Pewnie żaden inny kanał nie zgodziłby się na cały dzień zrezygnować z sobotnich programów (nawet gdy są tylko powtórkowe). Może trochę przeszkadzają gadki prowadzących w studio, no ale w tym czasie lecą pewnie reklamy, więc w ten sposób prowadzący i goście chronią widzów przed zalewem zagranicznych reklam.

Słowa „globalne ocieplenie” i „recykling” pojawiają się więc bardzo często. Dzisiaj chciałem opowiedzieć o specyficznej polskiej wersji recyklingu i przy okazji rozpieprzania dwóch marek – swojej i nieswojej – w formie mini case study.

Miejsce:
Warszawa, pub Zielona Gęś
Mieszkam w pobliżu pubu od paru lat, więc opisywane zjawiska nie są przypadkową obserwacją z jednego wieczoru, ale systemem recyklingowym prowadzonym od dłuższego czasu, przez każdego barmana, w żadnym razie nie dbającym o naszą Matkę Ziemię, ale o własną kieszeń.

Sytuacja:
typowy wieczór, ludzie siedzą w knajpie, zamawiają i piją piwo. Pub obrandowany jest Żywcem, leją też Heinekena, ale z powodu różnic cenowych najpopularniejszy jest ten pierwszy.

Miejsce obserwacji:
blisko baru, na oku barman, barman widzi że jest obserwowany ale niespecjalnie się tym przejmuje

Procedura:
Kelner przynosi z sali kufle, niektóre puste, niektóre niedopite. Te niedopite (nawet jak na dnie jest tylko łyczek) barman skrzętnie zlewa do nowych kufli, tak na trzy palce (a czasem więcej). Kiedy podchodzi klient i zamawia piwo, barman bierze kufel w taki sposób, że dłonią zakrywa dolną część naczynia i tak trzymając dolewa resztę do pełna. Stali bywalcy wiedzą o metodach barmanów i rozumieją troskę o środowisko, więc zamawiając piwo zaznaczają, że ma być w czystej szklance i lane od nowa – barman wie, że go rozumieją i te specyficzne kaprysy klientów go nie dziwią. Prośbę trzeba powtarzać za każdym razem gdy zamawiasz piwo, jeśli przy zamówieniu tego nie zaznaczysz barman na beszczela doleje ci piwo do zlewek. Potrafi też zaripostować, że kufel jest przecież czysty, a to piwo nakapało przed chwilą z nalewaka. Chyba mają mocno zużyte uszczelki, bo podczas jednego wieczoru „nakapuje” im tych kufli całkiem sporo.

Nie wiem jakie jest piwo w kegach, może zlewki z regionu, bo gdy barmanowi zachce się pić to bierze sobie świeżutkie piwko… z butelki.

Pisząc ten tekst konsultuję go z innymi obserwatorami, którzy sugerują aby podkreślić, że nie wszystkie kufle są zlewane. Nie wiem jak to rozumieć, ale ponieważ wierzę w ludzi i jestem optymistą to pewnie chodzi tylko o te kufle gdzie jest np. zgaszony pet – te pewnie nie wchodzą w gratisową zlewkę.

Cieszę się, że Zielona Gęś przyłączyła się do walki o środowisko i dba o to aby nie wylewać żadnej kropelki do ścieków. Fakt, że pub rozpieprza ewidentnie swoją markę mi nie przeszkadza, ale sytuacje kiedy zamawiam chłodnego Żywca, a dostaje gratis 25% zlewek powoduje że Żywiec smakuje mi już mniej i myślę sobie… ale szczyny się zrobiły z tego Żywca.

W tej sytuacji wolałbym aby knajpy i wszelkie sezonowe przybytki nie przyłączały się w ten sposób do walki o ochronę środowiska – mam nadzieję, że Grupa Żywiec też poprze mój apel.

Comments 28

  1. Pytanie czy za szczyny z Żywca odpowiadają tylko zlewki, czy też może ktoś w pubie dodatkowo spuszcza się do beczek…

  2. Przecież to tradycja stara jak świat. Sienkiewicz też narzekał na chrzczone piwo…
    Nie ma się co bulwersować kupować piwo w butelkach i samemu je otwierać. Pozdrawiam

  3. Franko, w Krakowie nie zauważyłem takiego czegoś, przynajmniej tam gdzie bywam. A że coś takiego robią, to w sumie się nie dziwię, ja po prostu już bym w takim pubie nie pijał i tyle, przynajmniej nie beczkowe.

  4. heh, a to niby w restauracjach resztek sosów nie zlewają? sam słyszałem od kumpla który pracował w Sfinksie.

  5. Będzie Pan musiał udowodnić autorowi że nie jest tak jak on opisuje. Autor zdecydował się na podanie pełnych danych lokalu w którym coś takiego się dzieje i z pewnością spodziewał się takiej reakcji ze strony „poszkodowanych” (czyli lokalu) więc napewno ma świadków takiego zdarzenia (zresztą wspomina o tym w tekście). Gdybym miał taką możliwość, odebrałbym Wam licencję na alkohol i tyle. Dla autora – jeżeli to prawda – to szacunek za ujawnienie jej.

  6. Post
    Author
  7. he he he , od jakiegoś czasu zg trąci speluną he he , i to się potwierdza

  8. Dobrze, że to piszesz. A praktyka jest stara jak zawód barmana, o czy wiedzą wszyscy, którzy spotkali się z tym fachem (choć oczywiście nie wszyscy tak robią, porządnych barmanów również jest masa ). Wiadomo, że piwa z beczki starcza na powiedzmy 100 rozdań. I tyle barman musi mniej więcej nabić na kasę. A jeśli sprzeda np. 130 piw to, co nie trudno stwierdzić, że różnica ląduje w jego kieszeni, czyli przy słabych wiatrach 30×6=180 zł z wieczora. Źle?

  9. Z kilkunastoletniego doświadczenia w branży wiem, że co 2 barman czy kelner w restauracji robi na lewo jak się da. Zlewanie piwa, podstawianie swoich alkoholi, a nawet przerwa na numerek w godzinach pracy się zdarzają… O tym się głośno nie mówi… Ale gratuluje odwagi!

  10. okocim zakłada barom elektroniczne liczniki, które rejestrują każde nalane piwo z dużą dokładnością sprawdzające czy barman przelewa lub niedolewa… pracowałem za barem i zastanawiałem się czemu browar w ten sposób kontroluje właściciela – teraz juz wiem.

  11. Nie chodzę do Zielonej Gęsi od dawna, bo można zostać bardzo nieprzyjemnie potraktowanym. Kiedyś jakiś ochroniarz nieźle mnie zbluzgał za to, że niby rozdaje ulotki pod pubem, a ja miałam w ręku jedna ulotką, którą wcześniej dostałam i czekałam sobie spokojnie na znajomych. Paranoja. Ale jak ochrona się tak zachowuje, to i po barmanach się nic dobrego nie spodziewam. To co napisałeś jedynie mnie w tym utwierdziło. Dzięki

  12. Eee, butelka nic nie daje. Widziałem kiedyś, fakt, że w podrzędnym lokalu jak pani barmanka przelewała piwo zostawione przez klienta w kuflu spowrotem do butelki…

  13. Czyzbys zaczal podpatrywac nasz styl i rozpoczal serie bardziej „aktywnych”, odwaznych postow?… Wreszcie miecho i zywy przekaz… Nie ma nic zlego w podpatrywaniu dobrego. :D. Gratuluje, juz czas byl na Ciebie 😉

  14. mareksy, co ty pier***isz? Czytam tego bloga od dawna i mam nadzieję, że nigdy nie zniży się do waszego/twojego poziomu… i nawet nie będę pisać dlaczego, bo nie mam w zwyczaju dyskutować z ludźmi, co to nie zjedzą bułki na śniadanie bez uprzedniego zbluzgania wszystkich piekarzy w mieście.
    Sorry Maciek za OT.

  15. W creamteam sfrustrowanymi, mylacymi sie, niespelnionymi, wypalonymi, bojacymi sie ujawnienia swej tozsamosci, tchorzliwymi, niegrzecznymi itd. zajmuje sie irenne.
    Takze Ci, ktorym prywatne wycieczki myla sie z tematem glownym i znajda tam pomoc.
    Podaje linka, Jan, moze Cie bedzie stac :D:
    http://www.artterapia.imfrom.eu

  16. tak, a w podlubelskiej BIDZIE dostałam w surówce kawąłek mięsa… chyba też dbają o środowisko.

  17. Pingback: max_koluszky: blog.mediafun.pl/...hp/2007/07/07/recykling-p... | flaker.pl

Skomentuj adremja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *