5

Party – Doda i Foremniak

Wszystkie oczy były ostatnio zwrócone na nowy projekt Polskapresse, czyli dziennik Polska, a tymczasem po cichutku (no może nie aż tak) na rynku pojawił się nowy gracz z półki dwutygodników people. Party (ze stajni Edipresse) – to tygodnik dla kobiet, który ma być czymś pomiędzy Vivą a Galą. W telewizji emitowany jest spot zapowiadający pierwszy numer.

Pierwszy raz jak zobaczyłem, pomyślałem, ale kaszana, kolejna kiczowata reklama… no i tak naprawdę jest ona kiczowata, ale po kilkukrotnym obejrzeniu coś w sobie jednak ma.
Podoba mi się nawiązanie do Moulin Rouge. Małgorzata Foremniak prawie jak Nicole Kidman, scena prawie jak z filmu, śpiew też jest prawie… w sumie prawie fajna reklama.

Ale tak naprawdę podobają mi się słowa piosenki które śpiewa Foremniak – nawiązuje wprost do swojej zawodowej kariery i wcześniejszych ról filmowych (nawet Maserak się pojawia) – aktorka nie próbuje tutaj kreować się na nowoczesną kobietę polecającą nowy tygodnik, ale puszcza oko do widza – fajnie, bez nadęcia.

Trochę szkoda, że Foremniak nie wylądowała na okładce – skoro jest twarzą startującej kampanii. Wydawca skorzystał ze sprawdzonej metody, że najwięcej sprzedaży i szumu zrobią dupa i cycki, więc na okładkę trafiła Doda. Nie wiem czy te panie się lubią czy nie, chyba razem nie występują w programach tańcząco-śpiewająco-łyżwiarskich – więc nie wiem, czy jest konflikt.

Oceny treści numeru się nie podejmuję, nie jestem targetem… oczywiście (nigdy się do tego nie przyznaję, tak jak do oglądania Klanu) przeglądam kolorową prasę kobiecą… ale coś ostatnio w domu u mnie się nawet nic nie pojawia (dziewczyna przestała kupować), więc nie wiem co się kręci na rynku. Party na pewno podąża za „nowoczesnymi” trendami w przekazywaniu treści i numer ma więcej zdjęć niż tekstu – wiadomo, teraz czytelnicy bardziej „skanują” niż czytają.

Jako mediafun zainteresowany prasą, zwrócę uwagę na jeden szczegół – duży format (o kilka cm większy niż A4, ale jednak). Z jednej strony imponujący, zdjęcia się ładnie prezentują… może trochę trudniej schować do torebki. Za to dla reklamodawców to prawdziwa gratka – reklamy kosmetyków czy ubrań w takim dużym formacie, w kolorze i na niezłym papierze wyglądają naprawdę ładnie.

Co ciekawe, na stronach Edipresse nie ma nawet wzmianki o nowym dwutygodniku (ehh, te korporacyjne strony molochów), strony internetowej też Party nie ma (i dobrze, bo po co).

O reklamie mogę trochę napisać – bo (ku mojej uciesze) w pierwszym numerze znalazła się jedna strona poświęcona spotowi (oczywiście więcej zdjęć niż tekstu). Małgorzata Foremniak trzyma tam jakiś próbny numer, ten sam co w reklamie – okładka jest inna i logo jeszcze nie dokończone.

Reklamówka była kręcona w Warszawie (Hala Expo), zdjęcia trwały dwa dni (podobno biedna Małgosia pracowała przez 16-18 godzin), a za choreografię odpowiada, modny ostatnio, Agustin Egurolla (Taniec z Gwiazdami, You Can Dance).
Spot przygotowała agencja DougFaberFamily, a media kupuje Optimedia.

A kto się nie zgadza ze mną, że kicz w reklamie Party jest do przełknięcia, niech się zmierzy z reklamą Faktu i Faktomanii. Dodam, że jest to współczesna reklama, emitowana w bieżącym i w zeszłym roku (chyba PZL nie lubi się do niej przyznawać) :-).


Comments 5

  1. Post
    Author
  2. Rzeczywiście reklama jest mniej kiczowata od tej dla Faktu, ale mnie zdecydowanie nie przekonuje.

    No ale z drugiej strony, ja nie jestem targetem, więc mnie przekonywać nie musi…

Skomentuj Łukasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *