22

Muzyka filmowa na żywo – wrażenia #zapiski

Aaaah, muzyka filmowa na żywo w Sali Kongresowej – smakowite wydarzenia audiowizualne, że będzie świetnie to wiedziałem, ale nie że aż tak :-). Wiecie, znane i lubiane klasyki typu Gladiator, Władca Pierścieni, Ostatni Mohikanin świetnie brzmią na żywo – to było do przewidzenia. W połączeniu z jednoczesną projekcją fragmentów filmów na ekranie – miodzio. Szkoda, że utwór z Piratów z Karaibów na sam koniec koncertu był taki krótki – chciałbym więcej, biłem brawo ale bisu nie było :-(.

koncert02

Dobrze wypadł pomysł połączenia kilku znanych motywów z filmu w jedną całość – dobrze się to zgrywa – taki the best of. Solistka – Anna Lasota – i jako Lisa Gerard z Gladiatora czy Incepcji czy też jako Enya z Władcy Pierścieni bardzo pięknie się wpasowała w moje przyzwyczajenia – nie było to ślepe naśladownictwo oryginału, ale też żaden skręt w bok, po prostu odrobinę inaczej – kupiłem to i tak jak słuchając Lisy Gerard na żywo tak i tutaj się popłakałem. Uwielbiam piękno takiego głosu, granie głosem, właśnie takie występy.

Bardzo zaskoczyła mnie muzyka z Incepcji, znam ją oczywiście na pamięć ale nie wiedziałem, że założeniem Zimmera było stworzenie takiej muzyki, która będzie brzmiała jak elektronika, ale będzie wykonywana na klasycznych instrumentach – mega. I tutaj również wykonanie w połączeniu z obrazami z filmu wgniatało w fotel.

koncert01

Koncert przypomniał mi też o fantastycznej muzyce z filmu Patriota – kiedyś się w niej zasłuchiwałem, a potem jakoś wypadła z playlisty, muszę do niej wrócić bo tam pięknie żołnierskie werble przeplatają się z flecikami – polecam, posłuchajcie tych motywów.

Cała ekipa koncertowa to ponad 100 osób – Chór Akademicki Politechniki Warszawskiej i Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus pod dyrygenturą Macieja Sztora – sami młodzi ludzie, wow! Dali radę, chciałoby się więcej – dla miłośników muzyki filmowej pozycja obowiązkowa, ale chyba już nie w kongresowej – ta za chwile idzie do remontu, który, według tego co mówili organizatorzy, potrwa do 2017 roku… ale czerwone obicia zostaną 🙂

Comments 22

  1. Jakub Prószyński bilet miałem już od grudnia 🙂 nawet się martwiłem trochę, bo wydarzenie też mi się o uszy nie obijało, ale jak widać był koncert, a nawet dwa (ten o 16 chyba dołożyli później)

  2. Damn… To koło grudnia też mi się coś obiło o uszy, a potem wypadło. No nic, będę wypatrywać kolejnej okazji, żeby posłuchać muzyki Zimmera na żywo.

    Polecam posłuchać również tego co robi Jesper Kyd i Brian Tyler. 😉

  3. Grzegorz Majewski Ha, wiem a który fajny fragment Crimson Tide Ci chodzi – też wyleciał mi z pamięci, a jest naprawdę dobry – właśnie uzupełniłem na swojej playliście 🙂

  4. Można o fabule filmu nie wspominać, można nie pamiętać jej, nie zachwycać się nią, ale Zimmera zawsze wchodzi do głowy ze swą uroczystą kolacją dźwięków. „Człowiek ze stali” mogę opowiedzieć tylko nucąc Zimmera 😉
    PS Ech, no We Wrocławiu przydałaby się taka impreza.

    1. Post
      Author

      ja żałuję że zabrakło kawałków z The Rock (Twierdza) – to stary soundtrack, ale często zapominany w różnych kompilacjach – a naprawdę bardzo dobry, zdarłem na nim kasetę magnetofonową 🙂

      1. No dobry to moment na powroty (plus dla Ciebie za inspirację), tym bardziej, że ja np. kiedy widziałem film to miałem świadomość muzyczną mniej więcej gdzieś w okolicach rozpływania się w skrzypcach SDMu 😉 . U mnie Zimmer rozpoczął się tak świadomie od Gladiatora, a potem wzmocnił swą pozycję dzięki „Helikopter w ogniu”. Do takiej najbardziej charakterystycznej trójki dochodzi – rzecz jasna – Incepcja, swoją drogą, z której „przestawała” mnie ostatnio „Grywalizacja”
        Wracając jeszcze na chwilę do występu, to …ach, aż ciarki przechodzą na samą myśl o motywie przewodnim Mohikanina, w którym to Magua zginął ciut za późno – czasem myślę, że film oglądam właśnie dla tej sceny, że dla niej powstała muzyka lub odwrotnie. I tego Mohikanina właśnie zazdroszczę tym bardziej, że na akordeonie nie umiejąc grać, swą wersje nagrałem – więc sentyment. Podobny sentyment do Braveheart, ale z tego co przeczytałem z Gibsonowych zdecydowali się na Patriotę.

  5. Byłem kilkanaście lat temu (chyba w 2000 roku) w Sali Kongresowej na koncercie Ennio Morricone. Super koncert, super wydarzenie. Sala Kongresowa to bardzo dobre miejsce na koncerty muzyki filmowej.

  6. Że mnie tam nie było! podczas projekcji w kinie człowiek za bardzo skupia się na filmie, z kolei słuchając w domu nie ma takich efektów dźwiękowych… A w przypadku takiego koncertu jak ten jest i audio i wizualnie, przy czym obraz nie dominuje nad muzyką

  7. To wspaniałe wydarzenie ale niestety nie byłem, trochę drogie bilety ale na pewno wydarzenie pełne emocji i warto się wybrać jeśli ktoś jest miłośnikiem muzyki filmowej no i samych filmów oczywiście.

Skomentuj Malgorzata Licha Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *