1

Jeszcze o fałszowaniu rzeczywistości

Niedawno wybuchła afera dotycząca retuszowania zdjęć z ogarniętego wojną Libanu. Wspominał o tym m.in. Krzysztof Urbanowicz na swoim blogu. Zrobiło się trochę szumu i dyskusji o granicach ingerencji w zdjęcie – polecam wpis na blogu Krzysztofa – jest kilka ciekawych przykładów kreatywnego retuszu z przeszłości . Nie chcę wywoływać kolejnej dyskusji o tym zdjęciu, dodam tylko, że za ten kiepski retusz powinien wylecieć nie fotograf, ale osoba która wstawiła i puściła takie zdjęcie do druku (nie wiem czy było ono w końcu opublikowane) – nawet ktoś kto nie wie co to stempelek w Photoshopie widzi, że coś tutaj nie gra.

Parę dni temu trafiłem w Empiku na specjalny numer Der Spiegel poświęcony rocznicy 11 września, zobaczcie sami i porównajcie z tym z Libanu – które zdjęcie jest większą manipulacją?
Mam tylko taki mały skan i nie wiem czy na wszystkich monitorach będzie dobrze widać, ale fotka przedstawia mocno podkręcone kolorystycznie zdjęcie – ogień wybuchającego samolotu jeszcze ok, ale ten czarny smolisty dym to już przesada (jakby fabryka opon się paliła), dodatkowo jeszcze dziwnie dużo szarego dymu po lewej stronie wieży – polecam zwrócić uwagę na oryginał w EMPiK-u.

Zdjęcie na pierwszy rzut oka wygląda nienaturalnie, ponieważ każdy zna obraz tamtych wydarzeń. Nie wiem czy to był zamierzony efekt redakcji, ale jestem ciekaw czy Spiegel zabierał głos w dyskusji na temat retuszowania zdjęć przez fotografa Reutersa.

Comments 1

  1. Wydaje mi sie, ze retuszowanie zdjec, pomijajac juz kwestej warsztatowe i artystyczne, mozna smialo podciagnac pod ogolne zobojetnienie opini publicznej na to co sie dzieje w miejscach targanych konfliktami, kleskami itp. Ludzie na skutek brutalizacji przekazu staja sie obojetni na materialy, ktore pokazuja wojne, przemoc, niesprawiedliwosc. Kto nie jadl kolacji przy zdjeciach z Libanu, Iraku, Indonezji, Sri Lanki? Najwyrazniej prawdziwe oblicze tragedii juz nie wystarcza i trzeba intensyfikowac przekaz. Boje sie myslec gdzie moze byc tego granica.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *