5

Jak promować Polskę?

To trochę drażliwy temat, drażliwy dlatego, że właściwie można by tylko wytykać błędy i wymieniać to czego nie zrobiono. Znaleźć cudowną receptę to też trudne wyzwanie, i ciężko znaleźć siłacza który wymyśli, wypromuje i utrzyma pomysł na spójną promocję Polski i Polaków. Są co prawda małe sukcesy, ale to chyba takie rodzynki jak zwycięstwa Polaków na międzynarodowych arenach sportowych – zdarzy się od czasu do czasu Małysz lub Otylia. Sukces polskiego hydraulika zaskoczył chyba samych twórców, mimo, że plakat był graficznie taki sobie (pielęgniarka jeszcze gorsza) to wstrzelił się idealnie w czas i miejsce. Chociaż teraz widzę polskiego hydraulika reklamującego książki telefoniczne, czyżby już przestał pracować dla nas za granicą?

W wielu dyskusjach pojawia się temat wspólnej i jednolitej strategii promocji dla Polski. Bo fakt, takiej nie ma… mimo usilnych starań wielu organizacji nie zanosi się również na to, że wkrótce powstanie. Powód jest prosty – polityka. W kraju, w którym co cztery lata potrafi zmienić się strategia pracy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, służby zdrowia, Ministerstwa Edukacji, to o czym mamy mówić w kwestii tak (wydaje mi się) obco brzmiącej dla polityków jak spójna marketingowa kampania narodowa? Daleko nie trzeba szukać, oto na jakie loga kojarzone z Polską może natknąć się zagraniczny przyszły/niedoszły turysta? Oto efekt szybkich, pięciominutowych poszukiwań:

Zresztą temat sezonowości pomysłów na naszą promocję nie dotyczy tylko całego kraju, również spójny wizerunek poszczególnych miast to problem – temat był poruszany na ostatniej konferencji AMS-u. Ale skuteczne działanie polityków na rzecz promocji swojego miasta jest nagradzane na arenie politycznej. Sprawdźcie wyniki ostatnich wyborów w takich miastach jak Gdynia, Sopot, Gdańsk, Poznań, Wrocław, o tych miastach się mówiło i jaki efekt? – drugie kadencje prezydentów. Nie jest to oczywiście główny powód ich wygranej, ale widoczny napływ zagranicznych turystów, inwestycje oraz świadomość, że moje miasto jest „fajne”, powoduje wzrost zadowolenia wyborców.

Akurat pod temat nawinął mi się wtorkowy materiał z „Faktów”:

Nie mogę się nie zgodzić z Grzegorzem Kiszlukiem, którego zresztą mam przyjemność znać i wiem, że od długiego już czasu z programem „Brief for Poland” stara się wlać trochę oleju w głowy polityków – tych na wyższych i niższych(samorządowych) szczeblach. Zmiana pokoleniowa na stanowiskach władzy oraz fakt, że u steru są młodzi ludzie dla których reklama i marketing nie kojarzy się tylko z ofertą „zrembu zawsze na czasie”, owocuje coraz śmielszymi działaniami promocyjnymi regionów, nawet przy mocno ograniczonych budżetach. Poszukajcie trochę danych o tym, co w regionach i z małymi miastami wyprawia Eskadra, profesjonalnie z głową i na luzie – obiecuję, że pokaże kilka takich akcji.

Nie wiem, czy przysłużył się temu Wally Ollins – światowej sławy autorytet w dziedzinie kreowania marek narodowych. Jakiś czas temu przyjechał do Polski i przez kilka miesięcy wymyślił dla nas core ideę (trudne słowo) – twórcze napięcie (Creative tension). Przy okazji nazbierał sobie tyle samo entuzjastów jak i przeciwników… więc o jakim wspólnym, narodowych ruszeniu w kreowaniu wizerunku chcemy myśleć? Mam w tym temacie trochę mniej entuzjazmu niż Grzegorz Kiszluk, ale czuwam i obserwuję działania… Ollinsowi też kibicowałem. Ciekawe, czy ktoś z władz IV RP o nim słyszał?

O wiele ciekawiej i bardziej kolorowo (może i nie spójnie, ale co tam) jest, kiedy przyjrzymy się działaniom tych, którzy nie czekają na cud, tylko w trosce o własny biznes z otwartą przyłbicą ruszają do boju. Jakiś czas temu, w telewizji BBC emitowany (ok 250 razy) był ten spot, promujący Warszawę:

I nie była to akcja naszych władz, tylko organizacji Warsaw Destination Alliance, która zrzesza m.in. hotele, touroperatorów, linie lotnicze, czyli firmy, którym mocno zależy na zwiększeniu ruchu turystycznego w Polsce. Co ciekawe, część z kosztów tego spotu była finansowana z dobrowolnych dotacji (1 Euro) gości hotelowych – reszta pochodziła, ze składek członkowskich.

W tym roku do odwiedzin Warszawy zachęca kolejny spot – tym razem wycelowany w konkretną grupę odbiorców – biznesmenów i organizatorów konferencji. To, co mnie zaskoczyło, to fakt, że to BBC wyprodukowała dla nas ten film – czyżby dostrzegła w Warszawie, to czego my czasem nie możemy zauważyć? Pewnie tak, bo film jest na jeszcze większym luzie niż poprzedni, bez narodowego spinania pośladków i pokazywania cepelii. Być może kampania spowoduje przyspieszenie budowy centrum konferencyjnego z prawdziwego zdarzenia – zobaczymy. Jak na razie spot zebrał już sporo pozytywnych recenzji, ale więcej informacji i podsumowanie kampanii WDA obiecało przedstawić w styczniu.

Comments 5

  1. wg mnie fajnym pomyslem na promowani polski byloby tworzenie dwujezycznego bloga o polskiej kuturze alternatywnej, designie itd. taki polski pingmag. taki blog musialby byc pisany idealna angielszczyzna i wpisywac sie w ogolny blogosferowy dyskurs. po prostu poski pingmag by sie przydal

  2. co do ostatniego spotu… najpierw obejrzałem reklamę a potem przeczytałem że to jest made by BBC i… w cale nie byłem zaskoczony, bo to nie mogło być polskie. Luz, taka otoczka świeżości… zupełnie jak nie o Polsce;)

  3. Sadze, ze budzet na promocke Polski za granica jest zbyt okrojony jesli wogole takowy istnieje.
    Tak naprawde Polska wciaz postrzegana jest jako siegmiogrod a przeciez wiele sie zmienilo od czasow komunizmu.
    Mam pomysl jak to zmienic. Potrzebuje chetnych do podjecia tego tematu>
    Pozdrawiam
    A.

  4. Post
    Author
  5. Pingback: Blog.Mediafun.pl » Blog Archive » Warszawa, czyli promocja

Skomentuj Aleksandra Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *