3

Efektownie

Wow, chyba mały Armagedon nam się w kraju zrobił… mniejsza o te polityczne zawieruchy, ale pogoda dzisiaj poważnie dała popalić (na mazurach szczególnie). W stolicy było na szczęście tylko efektownie, ale emocje też przez chwilę były.

Wchodząc do spożywczaka w modnym warszawskim centrum handlowym (tym z pokrzywionym szklanych dachem) nie wiedziałem, że do butelki piwa dostanę gratis tyle emocji. Pewnie na skutek burzy albo zwarcia włączył się jakiś okrutny alarm, nagle wielkie metalowe drzwi zaczęły się zamykać. Kurcze, byłem w potrzasku! Przez chwilę żałowałem, że nie mam kapelusza w stylu Indiana Jonesa, rzuciłbym się w ostatniej chwili pod opadającą kurtynę…

Ale jak to zwykle bywa, stałem jak osioł z innymi w kolejce do kasy głupio się rozglądając. Gdyby coś naprawdę się działo umarłbym żenującą śmiercią tuż przy kasowym taśmociągu.

W końcu udało się wyjść ze sklepu jakimś bocznym wyjściem – metalowa kurtyna okazała się nie do sforsowania. Na zewnątrz prawie jak w dyskotece – błyskawice jedna za drugą… Przynajmniej z tej odległości i z mojej perspektywy wyglądało to pięknie i przyznam, że dawno nie widziałem takiego zmasowanego ataku błyskawic.

Zbliża się dzień Sprzątania Świata, 14-16 września… nie wiem czy to nie nasza matka ziemia zrobiła tymi burzami jakąś kampanię teserowo-błyskawicową. Na wszelki wypadek do tego czasu posprzątam jakieś papiery wokół siebie. A może być groźnie, co pokazuje reklama Solon traktująca o energii słonecznej.
To kolejny spot z gatunku „wow”, „wypasionych” i „na bogato” – aż żal oglądać na tak małym ekranie.

Na wszelki wypadek zrobię przegląd u siebie i zużyte bateryjki też do odpowiedniego pojemnika wyrzucę :-). I radzę Wam zrobić to samo :-).

Comments 3

  1. To fakt – burza była niesamowita. Miałem całkiem niezły widok, bo czekałem na autobus na wiadukcie nad torami WKD (tam już akurat nie padało ;p). Widoczek jak w „Wojnie Światów” ;).

    Tylko ta ulewa… po przebiegnięciu 10 metrów byłem dokumentnie przemoczony…

Skomentuj mareksy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *