To chyba najsmutniejszy w ostatnim czasie przypadek wykorzystania celebryty (tki) w reklamie. Nie wiem dlaczego tak potraktowali Natalię Kukulską i dlaczego zgodziła się na taki paździerz. Z drugiej strony reklamy Sensodyne w których „dentysta mówi o zdrowych zębach” zawsze były jakieś takie drętwe. Może zbyt ryzykowne było wyłamywanie się z konwencji. Nie spotkałem jeszcze żadnego pozytywnego komentarza w sieci (czy na blipie) o tej reklamie, poza tym jest tutaj jeden element który nie daje mi spokoju – dlaczego w tej reklamie w żadnym momencie nie nawiązuje się do tego, że Natalia Kukulska jest piosenkarką. Chyba właśnie po to zatrudnia się gwiazdy, aby nawiązywały do konwencji w której się poruszają (film, muzyka, ew. humor czy charakter osobowości). A tutaj pojawia się w roli jakiejś amatorskiej reporterki. No chyba że pani Kukulska zmieniła zawód 🙂
Dla przypomnienia, o wiele lepsze wykorzystanie piosenkarki w reklamie pasty do zębów (nie wnikam, która z pań ma większe osiągnięcia w dziedzinie muzyki czy prowadzenia programów rozrywkowych) – Tatiana Okupnik i pasta Blend-a-med.
Comments 14
Ta reklama rzeczywiście nie bije świetnością, nie wiem czemu Natalia w ogóle zgodziła się w niej wziąć udział…
Można ją zestawiać (w sensie reklamę) z jeszcze bardziej beznadziejną reklamą Carrefoura z udziałem Beaty Lenskiej (niestety nie mogłam znaleźć w internecie żeby tu podać link – może ktoś inny znajdzie)- ona siedzi na fotelu u dentysty, wygląda faktycznie „wspaniale” i próbuje powiedzieć że spieszy się na promocję Carrefoura….. Czyżby dziewczyny narzekały na brak propozycji? czy może pieniędzy…?
A jednak znalazłam:
http://www.carrefour.pl/page/pl/handlowy/hipermarkety/spoty-reklamowe/
Pod latarnią najciemniej:)
Wow, ten pierwszy spot wygląda jak nieprzetworzony brief. 🙂
Ja odczytalem, ze w tej reklamie Kukulska gra role pacjentki, a nie „reporterki”. Mysle, ze wiekszosc Polakow i tak wie, kim jest i nie ma potrzeby podkreslania tego.
A co do dretwosci – mysle, ze sam fakt, ze reklama jest krecona przy udziale „prawdziwego” stomatologa a nie aktora grajacego lekarza. Mysle, ze do osob, ktore wybielaja sobie profesjonalnie zeby, ta reklama trafi. Tak mi sie wydaje 🙂
Poza tym reklamy sensodyne sa krecone w prawdziwych gabinetach i maja oddawac jego atmosfere. A przyznacie, ze jest tam zwykle dretwo 🙂 zwlaszcza po znieczuleniu przewodowym… 😉
Bartek (dentysta)
Wg mnie ze spotu wynika, że p. Kukulska jest pacjentką, która pyta o radę stomatologa. Spot faktycznie nie zachwyca, ale z drugiej strony jest być może próbą wyjścia poza schemat „To ja, gwiazda. używam i polecam.”. Poza tym Sensodyne i Blend-a-med dają przecież dwie, zupełnie różne obietnice, więc trudno o bezpośrednie porównanie. Jeśli Sensodyne miałoby mówić językiem Blend-a-meda, to p. Kukulska musiałaby sama opowiadać o problemie nadwrażliwości. Jak dla mnie obie reklamy są mało wyszukane, ale wyniosłem z ich obejrzenia przekonanie, że wybielanie jest profesjonalne (i w tym pasta może tylko pomóc) i amatorskie – blend-a-medowe:) Jakoś bardziej ufam teraz Sensodyne, bo przynajmniej nie obiecuje „efektów w 14 dni”:))
Może i kiepsko, ale nie przynajmniej nie odrzuca jak to obecne jakiś czas u nas międzynarodowe dzieło…
http://www.youtube.com/watch?v=F3_-0cdiF9w
Ta reklama specjalnie jest kręcona "z ręki" czy to tylko efekt nadany przez jakiś konwerter?
Wyjdę na brutala i gbura, ale przed rozmową ze stomatologiem w przypadku p. Natalii przydałaby się rozmowa z ortodontą.
Stylizowanie na konwersację kręconą amatorską to jest fajne w necie. Jak dla mnie ogólny #fail.
Ta reklama jest tak nudna że zapamietałem z niej tylko jedno słowo „SENSODYNE” i że ma to jakiś związek z zębami:)
Pewnie o to chodzi autorom.
Mam wrażenie że cały budżet tej reklamy pochłonął celebryta…
Wzięli Natalie Kukulska kosztem scenografii, pomysłu i copy…
jak dla mnie słebe 🙁
Klienta kupuje sie teraz formą i pomysłem.
Mineły w Polsce czasy autorytetów…dawno…
Smutna ta pierwsza reklama 😉
Oj, zgadzam się. Aż żal patrzeć.
Oj, Pani Natalii brak zarówno entuzjazmu jak i talentu aktorskiego. Widać, że nie wystąpiła tu z radością, ani z przymrużeniem oka, co mogłoby uratować tę drętwotę.
To pokazuje, że „celebrity endorsement” czasem może działać wręcz odwrotnie i że ślepa wiara w ometkowanie wszystkiego znanymi twarzami prowadzi na manowce.