7

Czołgiem na blogera? Na blogera!?

To kolejny wpis z cyklu #darylosu, zresztą, to właśnie od historii z czołgiem wzięła się nazwa tego cyklu (sami ją zaproponowaliście w komentarzach na Facebooku) i widzę, że całkiem fajnie się przyjęła w sieci jako zjawisko obdarowywania blogerów. Wersja dla złośliwych: … zjawisko przekupywania blogerów co im się i tak już w dupach poprzewracało.

Przyjechał do mnie pewnego poranka, wniesiony przez kuriera. Wielki, zdalnie sterowany model niemieckiego Tygrysa I w skali 1:16, który jest w stanie strzelać plastykowymi pociskami na 25 metrów (tak przynajmniej mówi instrukcja). Na cholerę mi czołg, nie zamawiałem. Do czołgu była dołączona informacja prasowa – ok, więc wszystko jasne – typowa przesyłka dla blogerów i dziennikarzy z dołączonym giftem. Akurat treść informacji prasowej nie dotyczyła w dużym stopniu mojego bloga, ale postanowiłem to wykorzystać. Cyk, sweet focia i na fejsbuczka razem z pytaniem, jakiej kampanii, informacji prasowej dotyczy tak „opakowany” przekaz. Zrobiło się z tego fajne śledztwo, chyba tylko dwie osoby podały prawidłową odpowiedź.

A co właściwie chodziło? O nową serię programów z Richardem Hammondem na kanale BBC Knowledge.

Za informacją prasową:

Tym razem Richard zajmie się sprawami, o których ma niewielkie pojęcie. W ośmiu nowych odcinkach nie zobaczymy go za kierownicą, a w różnych – równie skomplikowanych jak prowadzenie wielkich pojazdów – sytuacjach. Na opanowanie każdego zadania będzie miał zaledwie pięć dni. Od pływania po niebezpiecznych wodach Pacyfiku na cienkiej jak papier desce do wiosłowania, poprzez przemierzanie San Francisco na rowerze w charakterze gońca, po wyczyny kaskaderskie w Hollywood – musi poradzić sobie w sytuacjach, które zwykle wymagają dużego doświadczenia.

A dlaczego akurat czołg?

W pierwszej serii – Megajeździe – polscy widzowie obserwowali jak Richard poznaje zasady obsługi największych, najbardziej niebezpiecznych machin Ameryki. Dzielny „Chomik” poprowadził potężny czołg Abramsa, pokierował dwutonową kulą służącą do burzenia budynków, a potem zasiadł za kierownicą największego na świecie wozu strażackiego. Okazało się, że nieźle sobie radzi z mechanicznymi kolosami.

No to już chyba wszystko jasne prawda? Blogerzy lubią prezenty i lubią się nimi chwalić. Agencja Grayling Poland dobrze to wykorzystała, przynajmniej na tyle dobrze, aby dobrze złapać pierwszy kontakt z blogerem. News o nowym programie nie pojawił się u mnie na blogu z czysto praktycznych powodów – informacja nie wydała się interesująca ani dla czytelników ani dla mnie. Z treścią więc nie trafili, z formą – owszem.

Ale to nie koniec historii
Drugiego dnia przychodzi kolejny kurier. Z zupełnie innej firmy, z o wiele mniejszą przesyłką. W środku list:

Dzień dobry Panie Macieju,

Z zainteresowaniem śledzimy pański fan page i jesteśmy pod wielkim wrażeniem czołgu, który otrzymał Pan wczoraj. Niezmiernie nurtuje nas także postawione przez Pana pytanie, czego dotyczyła informacja prasowa dołączona do Tygrysa (czy może raczej na odwrót? Tygrysa dołączono do informacji?). Niezależnie jednak od odpowiedzi, nawet niezawodny niemiecki Tiger nie pojedzie bez baterii, o strzelaniu na 20 metrów nie wspominając. Dlatego przychodzimy z pomocą i do listu załączamy kilka niemieckich baterii VARTA. Przy okazji możemy pochwalić się, że w tym roku obchodzimy 125 urodziny, więc nasze baterie powinny pasować do Tigera jak ulał 🙂

Pozdrawiamy i życzymy udanej zabawy.
VARTA Polska

Ps. Gdyby jeszcze kiedyś potrzebował Pan trochę energii, zapraszamy do kontaktu, postaramy się pomóc.

I oczywiście kilka paczek „paluszków” dołączonych do listu 🙂 Bach! Bloger kupiony, banan na twarzy, tę przesyłkę będę pamiętał długo, markę VARTA? Zawsze kiedy pomyślę o bateriach.

Nie wiem czy podobną filozofię myślenia Spectrum Brands stosuje dla pozostałych swoich marek (Remington, Tetra, Rayovac) ale wykorzystali tutaj większość najważniejszych elementów które trzeba „ogarniać” wchodząc z marką w social media (Michał Sadowski z Brand24 pewnie się ze mną zgodzi):

  • monitoring mediów społecznościowych;
  • obserwacja liderów opinii;
  • „gili-gili” blogera czyli znajomość bieżącej sytuacji blogera i próba wykorzystania faktu, że „bloger dostaje-bloger wrzuca na fejsa”;
  • podpięcie się pod szum medialny (w tym przypadku malutki, ale zawsze) innej marki. Same baterie nie wzbudziłyby mojego zainteresowania, przesłane tuż po czołgu – sami wiecie;
  • szybka reakcja (kurier z kontr-przesyłką był u mnie drugiego dnia);
  • dopasowanie informacji lub produktu do kontekstu – żeby było zabawnie, do czołgu nie są dołączone żadne baterie;
  • ograniczenie kosztów: czołg kosztuje kilkadziesiąt razy więcej niż bateryjka, obie marki BBC Knowledge i VARTA będę tak dobrze kojarzył, ale to VARTA mnie zdobyła – mając wybór na półce – wybiorę właśnie tę markę.

Zostaje na koniec pytanie, co mam zrobić z tym czołgiem? Hmm. Jest to nówka sztuka, nawet go jeszcze nie rozpakowałem – nowy właściciel będzie mógł zrobić unboxing :-). Macie jakieś propozycje? Ponieważ to strzelający czołg, z pneumatycznym działem o zasięgu 25 metrów to dla małych dzieci się nie nadaje – jest tam zalecenie powyżej 14 lat.

Tak Tiger I wygląda w akcji a to jego specyfikacja (wersja którą ja posiadam nie generuje dymu):

Ps. Informacja prasowa od BBC Knowledge opakowana w czołg została wysłana do 10 osób, byłem jedynym blogerem z tego grona, pozostali adresaci byli dziennikarzami 🙂

Comments 7

  1. Z tymi bateriami to fajnie załatwili sobie reklamę. Miły i drobny upominek ale pomysłowość na poziomie 🙂

  2. Pingback: Radość & pokora « Subiektywny blog o sztuce marketingu

  3. Pingback: Skąd się wzięło określenie #darylosu wśród blogerów? Geneza z czołgem w tle. | Blog.Mediafun.pl

Skomentuj Sławek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *