11

Bardzo dobrze, że TVP usunęła film „MECZ O WSZYSTKO” – przysłuży się dobrej sprawie

Z sieci zniknął świetny film zagrzewający piłkarzy, kibiców, wszystkich Polaków do walki i kibicowania w meczu o wszystko z reprezentacją Czech. Uwielbiam takie spontaniczne produkcje, jako konsument lubię nabierać się na pompatyczną muzykę, niski głos lektora w trailerach filmowych, świetny montaż i emocje w obrazie i montażu. Ten film miał wszystkie te cechy i za każdym razem kiedy oglądam ten spot mam ciarki na całym ciele – świetna produkcja i wielkie gratulacje dla autora.


MECZ O WSZYSTKO ! Polska – Czechy przez kneefer

Bardzo dobrze, że ten film został tak szybko usunięty.

W tym samym czasie, kiedy piszę ten tekst, w setkach agencji reklamowych, kreatywni zastanawiają się, jak przygotować taką reklamę, która zaangażuje odbiorcę, zostanie zapamiętana, wzbudzi w nim konkretne emocje, zmusi do działania, będzie się o niej mówić, będzie przekazywana dalej, sama będzie rozprzestrzeniała się wirusowo, a ludzie będą namawiali „obejrzyj i puść dalej”. Jednym kliknięciem w przycisk „delete” pod filmem „MECZ O WSZYSTKO ! Polska – Czechy” autor dostał wszystko to, o czym marzą agencje reklamowe i ich klienci. Mega buzz!

Nie można sobie wymarzyć lepszej promocji.

Nawiązując do powieści Alana Alexandra Milne’a „Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było” podobnie jest z tym niesamowitym filmem – im bardziej chce być usunięty z sieci tym jest go więcej i więcej. Zresztą to mechanizm, który internet przerabiał już nie pierwszy raz, a samo zjawisko określa się efektem Streisand (od nazwiska Barbary Streisand, która żądając usunięcia fotografii swojego domu i pozywając autora zdjęć przyczyniła się do wzrostu popularności tej fotografii). W Polsce również mieliśmy swoje „barbary” – opisywałem je na blogu na przykładzie Kamila Durczoka i ubrudzonego stołu (tutu) czy tajemniczego wycieku reklamy banku BPH.

Dzisiaj ogromna rzesza internautów, która dowiedziała się, lub dopiero się dowie o „skandalu” związanym z usunięciem filmu „MECZ O WSZYSTKO…” i zobaczy planszę

zareaguje według schematu:
– wkurzy się na TVP i zbluzga wśród znajomych w mediach społecznościowych
– sprawdzi, czy film jest faktycznie usunięty i poszuka kopii filmu na youtube lub innych serwerach
– część ściągnie ten film do siebie i sama udostępni w kolejnych miejscach w sieci
– będzie namawiać swoich internetowych znajomych do powtórzenia tych powyższych punktów
– przyłączy się do powstałych spontanicznie (niektóre będą szczere, niektóre to farmy fanów) wydarzeń czy grup na Facebooku nawiązujących do działania. Jedno z takich inicjatyw jest bardzo interesująca – polecam osobiście Chcę żeby TVP wyemitowała ten klip przed meczem Polska-Czechy!!!.
– i jeszcze raz nabluzga na TVP

Wykres przygotowany przez Brand24 pokazuje, w którą stronę skierowana jest złość użytkowników sieci. W momencie kiedy czytacie ten tekst, czerwona kreska jest już o wiele wyżej.

Z tym narzekaniem na TVP zgadzam się w zupełności, ale problem jest o wiele szerszy i uwaga sieci i oburzenie powinno dotyczyć kilku podmiotów, a najmocniej powinien oberwać YouTube.

Nie znam dokładnie mechanizmu blokowania filmów na YouTube, sami przedstawiciele polskiego oddziału podczas spotkania z twórcami YouTube sprzed kilku miesięcy też nie dali jednoznacznej odpowiedzi jak działa taki mechanizm. Czasem „zły system” potrafi wykryć nielegalny podkład dźwiękowy już w momencie ładowania filmu do YouTube. Czasem zajmuje mu to kilka godzin. Niektórym filmom udaje się ominąć skaner nielegalnej treści, w niektórych przypadkach powodem usunięcia może być sam opis filmu – sam miałem taki przypadek, kiedy nagrałem własną kamerą Szymona Majewskiego (Szymon Majewski Show) podczas jednej z jego akcji na ulicach Warszawy. Mimo, że film nie zawierał żadnej sceny należącej do stacji TVN, ale w tytule pojawiły się frazy „Szymon Majewski” „TVN” został on usunięty.

Mam też pewność, że o wiele większej uwadze poddawane są filmy, które nagle zdobywają popularność z dnia na dzień. Stąd też bierze się tajemnicze zatrzymanie licznika wyświetleń filmu na liczbie ok. 300 obejrzeń w ciągu pierwszych godzin od umieszczenia filmów na YouTube. System YouTube w ten sposób chroni się, aby nieodpowiednie treści nie zdobyły przypadkiem zbyt dużej popularności – takie przynajmniej (nieco dziwne dla mnie) otrzymałem wyjaśnienia od przedstawicieli polskiego oddziału Google (właściciela YouTube). Dlatego też wiele popularnych filmów potrafi mieć kilkaset komentarzy, jeszcze więcej „łapek w górę” a licznik wciąż pokazuje 300 wyświetleń filmu. Sytuacja wraca do normy po ok. 15-20 godzinach.

Serwis YouTube pod naciskiem właścicieli praw autorskich, koncernów medialnych wciąż usuwa mnóstwo treści ze swoich serwisów. Wiele z nich oczywiście słusznie, ale rozmyślne działanie przeciw piractwu a bezduszny algorytm do wykrywania treści do dwie różne sprawy. Faktem jest, że cały ten nieszczęsny algorytm wciąż się zmienia i (niestety dla nas, użytkowników) jest ciągle udoskonalany powoli zabijając właśnie taką patchworkową sferę twórczości internetowej – bardzo istotną i dla młodego pokolenia niezwykle ważną. Sam należę do tego gatunku miłośników kultowych filmów, że świetnie się bawię wplatając do rozmowy cytaty z „Misia”, „Rejsu” czy „Za chwilę dalszy ciąg programu” – to taki specyficzny kod i rodzaj żartu i zabawy. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle dystrybutor tych filmów zabronił mi prawa do używania ich w kontaktach z moimi znajomymi.

A dla dzisiejszego pokolenia sieci jednym ze sposobów wyrażania siebie jest czerpanie z dotychczasowych materiałów znalezionych w sieci i tworzenie z nich całkiem nowego dzieła (np. popularne mashupy – łączenie kilku piosenek w jeden nowy utwór), często o odmiennym przekazie, niż oryginalne fragmenty. Całą złożoność tego zjawiska i istotę dla dzisiejszej kultury zdefiniował już jakiś czas temu Lawrence’a Lessig określając ten trend kulturą remiksu.

Bohater dzisiejszego dnia (i mam nadzieję kilku następnych dni) „MECZ O WSZYSTKO…” jest właśnie ofiarą takiego stanu rzeczy serwowanego nam przez koncerny, właścicieli praw autorskich i serwisów internetowych które dobrały sobie nieskuteczne i szkodliwe społecznie narzędzia do walki o swoje prawa.

Jest też jednocześnie zwycięzcą, bo wraz z naciśnięciem przycisku „DELETE” zapewnił sobie nieśmiertelność w sieci. Stał się też nadzieją do przełamania tego coraz bardziej zaciskającego pętlę, nam obywatelom sieci, systemu, w którym ktoś inny wie lepiej co jest dla nas dobre.

TVP jest tu tylko małym pionkiem, który powinien dostać wirtualnego klapsa od internetowej społeczności. Takich „bohaterów” którzy mniej lub bardziej rozmyślnie przeczesują sieć lub podpisały zgodę na automat, który to robi jest o wiele więcej. Wciąż z sieci znikają materiały na żądanie TVN, Polsatu, innych koncernów. Chcę tutaj wyraźnie podkreślić – wiele z nich bardzo słusznie, bo często są to po prostu nagrane całe programy, których produkcja kosztuje – i takie reakcje zdecydowanie popieram. Ale przykład filmu „MECZ O WSZYSTKO…” powinien skłonić stronę koncernów do przemyślenia swoich działań w sieci, a nam, obywatelom, jeszcze bardziej uświadomić, że kultura remiksu to nie tylko zabawa znudzonych internautów.

Akcja zapoczątkowana dzisiaj przez Artura Kurasińskiego Chcę żeby TVP wyemitowała ten klip przed meczem Polska-Czechy!!! z minuty na minutę ma szansę na powodzenie i zbiera wciąż nowe rzesze fanów – mam nadzieję, że coraz bardziej aktywnych. A puzzle, które spowodują, że ten szalony pomysł będzie miał szansę na realizację układają się w coraz bardziej klarowny obraz. Jest już zgoda Polskiego Radia na wykorzystanie komentarza Tomasza Zimocha (mam też nadzieję, że Tomasz Zimoch nie ma nic przeciwko temu), jest zgoda na wykorzystanie muzyki wykorzystanej w klipie – chociaż sam nie jestem pewien, czy ten typ licencji pozwala na emisję materiału w telewizji publicznej i nie potrzeba jakichś kolejnych papierów. Zostały więc do naciśnięcia dwa ważne przyciski – UEFA i TVP. Wierzę, że to się może udać i razem możemy je nacisnąć.

Dołączajcie do wydarzenia Chcę żeby TVP wyemitowała ten klip przed meczem Polska-Czechy!!! komentujcie, umieszczajcie na swoich facebookach, blogach, twitterach i przekazujcie dalej. Jeśli to się uda, to już na samym początku meczu, Czesi usłyszą nasz wspólny okrzyk radości, który potem będą słyszeć tuż po kolejnych golach naszej reprezentacji.

To jak? Challenge accepted?

Comments 11

  1. Moim zdaniem telewizja publiczna, właśnie dlatego, że publiczna, utrzymywana z abonamentu (ja płacę, serio) powinna być szczególnie wyczulona na ocz… a co tam ŻĄDANIA opinii publicznej, w tym wypadku głównie internautów. To nie jest TVN czy Polsat, tylko nasza wspólna telewizja. Dlatego postawa roszczeniowa jest w moim uznaniu w pełni uzasadniona. Bo skoro ktoś mnie serdecznie olewa i robi pod górkę, to po co jeszcze mam za to płacić…?

    1. A ja się pobawię w adwokata diabła – i powiem Ci, że byś za umieszczenie tego w TVP zapłacił. Jak? Ot, choćby nie dostając pieniędzy za reklamę, która mogłaby być umieszczona zamiast tego spotu. Tracisz więc 75 sekund, pół biedy w czasie normalnego programu – a dopiero sporo, gdy umieszczono by ten spot w trakcie transmisji z meczu i całego programu wokół Euro 2012. A za takie rzeczy płaci się niemało – kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych – a nawet setki tysięcy, przypominając tu sobie premiery kinowych hitów czy wydarzenia takie, jak mecz reprezentacji Polski. Z tego co się doszukałem – gdyby umieścić ten spot tuż przed meczem Polska-Czechy, jego cena wynosiłaby około pół miliona złotych. Niech więc wszyscy kochani Patrioci (a ma być ich w sobotę przeszło 15 mln), razem z wnioskiem do TVP wyślą złotówkę – a wtedy problemu nie będzie. No co, przecież to tylko złotówka – czy to tak wiele dla Prawdziwego Patrioty?

  2. Filipie Masz rację, ale nie da się, a przynajmniej ja nie umiem, traktować tej sprawy bez szerszego odniesienia. Skoro mówimy o pieniądzach i telewizji PUBLICZNEJ czyli nas nielicznych płacących abonament, to nie możemy nie mówić też o ogromnej rozrzutności TVP i zagraniach takich jak kanały TVP kodowane i dodatkowo płatne. Gdyby TVP była zarządzana sprawniej i wywiązywała się ze statutowej misyjności kwestia tego spotu nie musiała by być rozpatrywana w kontekście o jakim pisałeś.
    Po za tym ten argument do mnie nie trafia, bo dalej nie rozwiązuje kwestii tego, że płacę komuś kto mnie olewa, tym samym wykorzystując i robi co mu się podoba, tłumacząc się, że przecież musi zarabiać. To albo abonament albo bezwzględne zarabianie, o którym napisałeś.

  3. Pingback: TVP v. Madas: kreatywność zablokowana | Kultura 2.0

  4. Pingback: Mecz o wszystko z Telewizją Polską AK74 – Artur Kurasiński blog (cc) 2007-2011

  5. Pingback: Euro 2012: marketingowe top 3 « reklaMAN

Skomentuj Filip Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *