36

6 rzeczy które pominęliście w sprawie Sokołów kontra Kocham Gotować

piotrek kocham gotowac 2

He, he, uwielbiam takie tytuły i tym razem nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności. A jakbym jeszcze umiał zrobić „pokaz slajdów” na blogu to nie miałbym litości 🙂 Dobra, żarty na bok, czas na mięso (!).

Przyznam się Wam, że uwielbiam takie sytuacje, jak afery, kryzysy, niestandardowe kampanie czy wpadki firm. I to wcale nie dlatego, że można wtedy komuś dokopać, pośmiać się z tego, że firma zatrudnia idiotów, albo nie tak obeszła się z klientami jak trzeba. Tego typu sytuacje, to doskonały moment, kiedy możemy sprawdzić swoją wiedzę, swoje reakcje (czasem spontaniczne) sprawdzić jak zachowuje się tłum, jak na to reagują media społecznościowe, jakie to jeszcze nowe kanały komunikacji okazują się skuteczne. Mówiąc okiem domorosłego socjologa – można sprawdzić jak to internety zadomowiły się w społeczeństwie.

1. Branżunia – specjaliści od F5 na fejsie
Tego typu kryzysy do dla mnie ogromna nauka, dlatego dziwie się części branży… „branży”…, chciałem napisać „branżuni”, ale to też będzie źle, może tak „dziwie się ten części specjalistów od klawisza F5 na Facebooku” który podczas sprawy z Sokołowem licytują się tym, kto ma bardziej na sprawę wyjebane. Co trzeci wpis fejsbukowego filozofa traktuje o tym jak to go Sokołów nie obchodzi – #dkjn ile można? To naprawdę lepsze od ekscytacji Kloutem czy lajkami na Facebooku. Niektórzy z nich, w komentarzach ignorując sprawę, kiedy ta nabrzmiewa do 50 tysięcy, 100 tysięcy, miliona i trafia na główne strony internetowych dzienników ciągle traktują jak jak „żale jakiegoś blogera” i ignorują jej wpływ na rzeczywistość, zapominając, że jeszcze niedawno udowadniali, że ich blogi i Facebooki oraz kilkaset wejść miesięcznie to mega wpływowe medium i warto sypnąć pieniążkiem do rączki na kampanię… ehhh. I jeszcze domowe testy zasięgu „moja ciocia podczas domowego obiadu nic nie słyszała o Sokołowie, czyli sprawa jest błaha” :-). Tak, to z branży gdzieś mi się taki komentarz przewinął 🙂

2. Sąd
W całej tej sprawie i kolejnych tekstach prorokujących kto ma rację i kto co powinien uciekła jedna ważna rzecz (podkreślałem ją w poprzednim wpisie Test tatara warty 150 tysięcy złotych czyli Kocham Gotować kontra Sokołów). Zwróćcie uwagę, że sąd wydał decyzję o zabezpieczeniu roszczenia i nakazał usunięcie filmów do czasu wyjaśnienia sprawy i zakaz publikacji informacji o firmie Sokołów SA na okres jednego roku. Powodem był nieszczęsny test tatara o który toczy się sprawa… ale na usunięcie załapały się też parówki. Znajdźcie proszę w tym teście parówek element, który według Was kwalifikuje się do usunięcia tego materiału. Firma Sokołów uderzając z tematem do sądu (taka decyzja zostaje wydana bez udziału drugiej strony, jeszcze przed rozprawą) otrzymała wniosek, który nakazuje usunąć Piotrowi Ogińśkiemu wszystkie filmy związane z marką Sokołów (w jego przypadku dwa). Gdyby było ich więcej, też musiałyby zostać usunięte. Teraz przełóżmy podobną decyzję np. do innego serwisu, do którego pisują „blogery”, Antyweb, SpidersWeb – załóżmy, że Grzegorzowi Marczakowi lub Przemkowi Pająkowi zdarza się jakaś wpadka, gdzieś faktycznie poszedł tekst, w którym zbyt mocno narazili się firmie, firma idzie do sądu i wraca z decyzją o zabezpieczeniu powództwa i usunięciu z serwisu wszystkich tekstów dotyczących np. firmy Microsoft. Niemożliwe? To zerknijcie jeszcze raz dokładnie na postanowienie sądu. Tworzy się sytuacja, kiedy to w coraz ostrzejszej grze „w internetach” takie decyzje mogą okazać się bardzo niebezpiecznym narzędziem. W całym sporze i ogłoszeniu zwycięzcy pojedynku bloger vs firma interesuje mnie również ta kwestia.

Uspokajam też – firma Sokołów SA nie padnie, Piotr Ogiński nie wyląduje za kratkami, firma jak najbardziej ma prawo dochodzić swoich racji w sądzie – tutaj mam nadzieję się zgadzamy, może poza tym, że ja sądową batalię wybrałbym na samym końcu.

3. Gimbaza
Kolejna sprawa – internauci i skala. To naprawdę nie jest już pojedynek blogera z firmą, i radosne krzyki gimbusów „jebać sokołów” – tzn. ocenianie tylko sprawy przez pryzmat tego konfliktu, to zbytnie uproszczenie. Dziwne, że branża, która na co dzień mieszka w internecie, tak samo ignoruje te zachowania jak jeszcze niedawno rząd – „żadna ACTA, żadne ataki, to tylko wzrost zainteresowania naszą stroną internetową, poskaczą, poskaczą i sobie pójdą”, jak niedawno pewna firma, która potem musiała palić światła po nocach „głupi klienci, nie zrozumieli naszej oferty, będziemy do nich dzwonić tak długo aż zrozumieją”. Być może śmieszne jest, że kolejny przykład, kiedy nagle społeczność, którą już można liczyć w milionach, zbiera się aby walczyć, walczy akurat o kawałek mielonej krowy czy test parówek. Też bym chciał, żeby to była nowa ustawa, postawienia do pionu jakiegoś polityka czy nowe pendolino na torach. Na razie mamy parówki. Czy internauci szybką zapomną? O samym fakcie pewnie tak, tak jak o 30 innych, najważniejszych informacjach z dzisiejszych stron głównych portali, ale z każdym takim krokiem mieszkańcy internetu czegoś się uczą. Uczą się komunikować, wykorzystują do komunikacji serwisy internetowe nad którymi do dzisiaj siedzą specjaliści i zastanawiają się nad ich popularnością i tworzą społeczność, wspierając się wzajemnie – współtworzą i doskonale funkcjonują w swoim internetowym ekosystemie. Tak, jutuber Kocham Gotować dostał wsparcie od kilku innych twórców YouTuba, od AdBustera (kurczę, faktycznie, aż uszy bolą :-), SA Wardęgi i Martina Stankiewicza, Abstrachujów, Niekrytego Krytyka i Remigiusza Rocka Maciaszka. Czy wśród krytyków takiego wsparcia, albo wietrzących zmowę cenową są może ludzie, którzy w ramach solidarności branżowej wspierali dzisiaj naszego rodaka w walce o wystąpienie na Web Summit? Czym różni się jedno wsparcie od drugiego? A może śmieją się jeszcze z tej sytuacji ci, którzy, zgłaszają swoje kampanie reklamowe do konkursów branżowych bo nagle na fanpagu przyrosło 10 tysięcy fanów? To policzcie zasięgi tych pięciu wymienionych wcześniej kanałów – jakby ktoś się uparł to może by i przeszli zgłoszenie do nagród Effie 🙂

4. Blogosfera
I nie jest to afera blogowa czy też jak słyszę kolejne argumenty „tych blogerów to trzeba w końcu utemperować, niech ponoszą odpowiedzialność za swoje słowa”. I czytam kolejną analizę polskiej blogosfery na podstawie pierdnięcia Kominka, kichnięcia Budzicha i wymachu Kurasa. #dkjn aż zęby bolą jak coś takiego się czyta – ile można zajmować się takim małym wycinkiem i nie dostrzegać tego co dzieje się gdzieś niżej, w młodszej części internetu, która napompowanych „królów” blogosfery ma głęboko gdzieś. I widać to do dawna, okiem uzbrojonym jedynie w szybkie połączenie z mózgiem. Przeanalizujcie sobie kampanie OrangeTravel z blogerami i vlogerami – są jeszcze wpisy na Facebooku. To tam widać jak na dłoni, że zasięgowo dwóch „młodych, niedoświadczonych jeszcze we współpracach” jutuberów rozniosło trójkę blogerów-starych wyjadaczy w pył, dając im takie statystyki na blogach jakich ci dawno nie mieli. A podobno tacy jeszcze początkujący, nieokrzesani – dla Krzysztofa Gonciarza była to chyba druga większa współpraca, dla Remigiusza Rocka Maciaszka chyba trzecia…w każdym razie… „amatorzy” 🙂

Jakiś czas temu byłem na spotkaniu, podczas którego uczestniczyło 60-70 lubelskich blogerów. Rozmawiając potem w kuluarach, czytające relacje, wiecie co sprawiało mi ogromną radość? Że wielu z nich w ogóle o mnie nie słyszało. I nie piszę tego, żeby udając skromność pompować swojego ego, tylko zwrócić uwagę, że to raczej specjaliści od analiz blogosfery, którzy zarzucają blogerom wybujałe ego, sami zeszli ze zbyt wysokiego taboretu.

5. Pokolenie
A ta „ulubiona” przez wszystkich gimbaza rośnie, i się uczy… i w dodatku ma „wyjebane” na wszystkich, którzy grożą palcem i udają mądrzejszych niż są. Półtora roku temu na Kongresie Profesjonalistów Public Relations pokazywałem film, który zgromadzoną publiczność wprawił w lekkie oburzenie. Nie można go osadzić na blogu – obejrzycie go tutaj Katarzyna W. (Mama Madzi) – Prawdziwa Historia – Parodia.

Słyszałem potem komentarze – jak tak można nie szanować śmierci „dzieciątka” i „aniołka” i kpić z niej w tak okrutny sposób. Ja ten film odbierałem zupełnie inaczej, bo na „warsztat” młodych twórców wideo nie zostało wzięte niewinne dziecko i ludzka tragedia, ale to co z niej zostało po przemieleniu przez telewizję, tabloidy i konferencje prasowe detektywa Ostrowskiego (nie mylić z Rutkowskim :-). I właśnie ten materiał został poddany kreatywnej obróbce, okraszony humorem, który nie każdemu musi odpowiadać – tak jak kabarety w Dwójce. Czy twórcami tego filmu była zwykła gimbusiarnia? Nie wiem, dzisiaj twórcy tego filmu to jedni z najpopularniejszych ludzi na polskim YouTube, DG Show organizuje zloty polskiego YouTube na którym bywają „same fejmuchy”, każdy film Maciecioszków to kilkaset tysięcy wyświetleń, a KolorowyVlog po kampanii z mBankiem zabiera się za coraz większe komercyjne projekty. Chyba, użyłem wtedy stwierdzenia, że za moment, ta społeczność, tak jak podchodzi do kwestii „śmierci i szacunku dla zmarłych” będzie podchodziła do marek waszych klientów, łącznie z wymiotami na ich logo. I proszę, mamy Sokołów 🙂

Od dawna mam wrażenie, że ten młodszy internet o wiele bardziej rozumieją twórcy dzisiejszych programów rozrywkowych, niż tacy komentatorzy jak ja i stado moich rówieśników. Wiedzieliście kiedyś dyskusje o śmierci, w której narracją jest stek przekleństw? Zobaczcie, że można – moim zdaniem to rewelacyjny materiał na zakończenie tej części wpisu.

Piątek: The Series: Rak

6. Edukacja
Można oczywiście nad tym załamywać ręce, grozić palcem, zakazać albo wyłączyć internet – na większość takim kategorycznych działań rodem pasa z szafy ta społeczność ma wyjebane, dokładnie tak, wyjebane i żaden Radek Kotarski ze swoimi Polimatami i brakiem przekleństw nie pomoże. To internet nad którym trzeba się pochylić, spróbować zrozumieć, nawiązać kontakt i rozmawiać. Czy taki internet wymaga edukacji? Oczywiście że tak, nawet chętnie ją przyjmie, pod warunkiem, że nauczyciele będą tak jak „earned media” – media pozyskane (chociaż wolę określenie „zasłużone”) na których szacunek trzeba sobie zasłużyć, zmienić metody i próbować rozmawiać. A trzeba rozmawiać, trzeba zrozumieć, bo młodzi czują coraz większą siłę, ale są też bardzo podatni na manipulacje, łatwo podlegają emocjom. Z faktu, że stoi za nimi coraz większy rząd dusz, dostają coraz dziwniejsze propozycje wykorzystania tego potencjału, sami wpadają na dziwne pomysły, bo i przy takiej skali sodówka też uderza do głowy. Nic dziwnego, kto ma ich tego nauczyć, Max Kolonko?

Uff, muszę uważać, bo wpadam w jakiś mentorski tom i za dużo zaczynam używać wyrażeń „ci młodzi”, ale tak jest, zmiana w sposobie myślenia, pozyskiwania i przekazywania informacji następuję bardzo szybko, i bardzo trudno jest dzisiaj rozumieć i trzymać rękę na pulsie. Skala sprawy Sokołowa mnie również zaskakuje, ale i najlepiej to udowadnia, że przepaść między nowym pokoleniem a starymi metodami wciąż się pogłębia.

I pamiętajcie, drodzy ignoranci i prześmiewcy całej afery – przy takiej skali nie jest ważne kto i ile osób ma na to wyjebane, ale to komu nie jest w tej sprawie do śmiechu.

#dkjn – oznacza do kurwy jebanej nędzy, postanowiłem ograniczyć przekleństwa w tekście, i wywaliłem je na końcu, ale i tak za kilkukrotne użycie słowa „wyjebane” we wpisie będę się smażył w piekle (razem z tatarem).

Comments 36

  1. Najlepsze zostawiłeś na koniec. Rozmawiać i edukować się. Bez tego nie ma szans na żadną komunikację i wnioski nie tylko dla jednostek, ale też dla całej blogosfery.

  2. Kiedyś obrażałeś innych, nie zgadzających się z Tobą ludzi, mówiąc na nich „hejterzy”, a dziś „gimbusiarnia”. Uważam, że zgrabnie podpiąłeś się pod temat i starasz się ugrać na krzywdzie innego blogera tyle, ile się da. W środowisku dziennikarskim taką osobę nazywa się hieną, Ty zaś dziennikarzem nie jesteś, zatem można powiedzieć: oportunista i cwaniak.

    1. Post
      Author

      RAFi jak zwykle po swojemu, nie doczytałeś, nie widzisz szerszego konspektu, wlazłeś i zepsułeś powietrze, w dodatku myląc hejtera i gimbusa – to niestety dwie różne kategorie. Ale już kiedyś prosiłem Ciebie o to, jak chcesz brandzlować się osobistymi wjazdami na moją osobę to rób to na swoim blogasku, umówmy się, że to ostatni Twój komentarz na tym blogu, nie jesteś tu mile widziany.

  3. Tego się nie da czytać. 90% to marudzenie, 5% wulagryzmy, 5% slangowy bełkot. Gdzie ja trafiłem :/

  4. Niestety, ale w blogosferze jest bardzo potrzebny kubeł zimnej wody i kopniak w dupę, żeby ocknęła się, bo blogosfera trochę zagalopowała za daleko w pogoni za robieniem pieniędzy na blogach i videoblogach, budowaniu marek, kreowaniu siebie jako pseudo ekspertów i bycia celebrytami, osobami rozpoznawalnymi. Do tego celu wiele osób zaczęło nie przebierać w sposobach, zapominając o odpowiedzialności za to, co się mówi. Nie miałbym nic przeciwko Piotrowi, gdyby te jego testy były rzetelne. Ba, nawet stanąłbym za nim, poparłbym go. Na tym „skandalu” straci na wiarygodności Piotr, bo już na różnych blogach pojawiają się posty, jak to on jest nie rzetelny i opowiada bzdury. Z drugiej strony zgadzam się z Maćkiem z Mediafun, że ta cała sytuacja pokazuje, że blogosfera jest coraz bardziej poważniej traktowana. Cóż, Piotr chciał zostać w blogosferze jako odpowiednik programu „Wiem, co jem” i jakoś nie wyszło. Gdzieś popełnił błędy, ale jakie?

    1. Patrzę i coś mi tekst urwało. Wspomnę jeszcze tylko, a raczę zapytam. Czy „młodych” da się edukować? Czy rozmowa przyniesie zamierzony rezultat? Wątpię. Jak sam pisałeś, „młode” pokolenie lekceważy wszystko i wszystkich. Brak autorytetów. Czy takim przysłowiowym paskiem (straszakiem) będzie dla młodego pokolenia (v)blogerów, owy pozew sądowy, bo ja niewidzę innego wyjścia. Czy to oznacza cenzurę? Nie. Ja już z tego wyciągnąłem wnioski dla siebie, a raczej wniosek: „Trzeba brać odpowiedzialność za słowa wypowiadane w internecie, a nie mielenie jęzorem, tylko to co mi przyjdzie do głowy”. Trzeba być pewnym co się pisze i powoływać się na sprawdzone informacje. Piotrowi będzie trudno obronić się w sądzie, że to co mówił w filmie jest prawdą. Bo gdyby w swoim materiale było rzetelnie udowodnione, mógłby spokojnie spać, a wtedy czy Sokołów, by występował na drogę sądową. Oni wiedzą, że mogą mieć sprawę wygraną o oczernianie ich marki. Czy sokołów powinien olać Piotra i jego materiał video „oczerniający” firmę, czy bawić się ripostami, jak było na przykład w przypadku telefonii komórkowej i Podróżnicckich .

  5. Bardzo młodzi na wiele rzeczy mają „wyjebane” bo to i taki wiek i brak większych trosk bo kasa z bankomatu (czyli od starych) za samo istnienie.
    Podrosną, zderzą się mniej lub bardziej ze skrzeczącą rzeczywistością i przekonają, że „wyjebane” to żadna filozofia na przeżycie, że tak się nie da żyć a i Internet za darmo nie jest , wymaga kasy na prąd i łącza.
    Nie wierzę w żadną siłę społeczności Internetowych. Ba! Tam chyba NIE ISTNIEJE społeczność, są tylko zatomizowane jednostki, które co jakiś czas na krótko coś gromadzi w jednym miejscu.
    Brak w nich zdolności do jakiejkolwiek organizacji, oderwania się od ekranu itd. a nawet jeśli jest to tylko na 4 minuty, brak już potem zdolności do kontynuacji i mozołu.
    Brak zdolności do dłuższego skupienia, przeczytania tekstu dłuższego niż 140 znaków itd. Hmmm… tu pojawiło mi się pytanie dotyczące zdolności do oglądania. Jak długi materiał wideo potrafią przetrzymać?
    Więcej niż 1 min czy już nie?

    Spodobało mi się Twoje zdanie: ” ignorują jej wpływ na rzeczywistość, zapominając, że jeszcze niedawno udowadniali, że ich blogi i Facebooki oraz kilkaset wejść miesięcznie to mega wpływowe medium i warto sypnąć pieniążkiem ”
    Dobra, kończę i tak nikt nie doczytał do tego miejsca 😉

  6. Ciekawe jak to wszystko się potoczy. Dużo o tym się mówi w internecie. Filmu nie oglądałem na YouTube. Trudno mi cokolwiek na ten temat powiedzieć.

  7. Cóż, młode pokolenie jest dość durne… a raczej bardzo durne. dlaczego ? Bardzo dużą winę ponoszą media, z bólem to stwierdzam gdyż, sam jestem dziennikarzem z zawodu i bardzo się wstydzę za moich kolegów po fachu. Tv i jej głupie programy to katastrofa, ale w necie te jest dużo syfu. Niestety media tak kreują rzeczywistość, że z młodych można zrobić nowych niewolników. Czy młodych można edukować ? Można zawsze próbować, gdy choć mały procent wyjdzie na ludzi, będzie dobrze. Trzeba pamiętać, że wolność jest nie dla wszystkich ! I mądrzy muszą rządzić głupolami, gdyż po pierwsze, tak jest lepiej dla mądrych.A po drugie a wygodniej dla głupich.
    PS. A co do Kominka, własnie wysłałem maila, co sadzi o moim blogu, i zobaczymy czy nasz cysorz blogosfery odpowie czy też nie…;)

  8. Blogerzy to zera wzajemnie masturbujace sie odwiedzinami innych nic nie znaczących blogerow. I tyczy sie to kazdego blogera wliczajac szanownego autora tego wpisu.

    1. Post
      Author
      1. Bo jest to blogasek? I to jeszcze niskich lotów. Jedziesz po blogerach za zajmowanie sie pierdolami a sam na swoim blogu piszesz o tej pierdole. Brak konsekwencji widze.

    1. jesli cyniczna prowokacje mozna nazwać komentarzem.

      klasyczna definicja trolla, który łapię Cię na haczyk do bezproduktywnej dyskusji.

      Tomasz Giwojno, chyba tak się nazywa.

      Sezon na Buraka już się skończył,choć facet chciałby by było inaczej, czego dowodem jest, że sam swój film umieścił na Wykopie.

      Pomimo jego wysokiej samooceny, okazuje się, że nie potrafi tak dobrze krecic tego internetowego biznesu jak mu się wydawało że potrafi.

  9. Ja się obawiam, że dużo młodych, świeżych blogerów mimo wszystko będzie chciało pójść na skróty i podążyć drogą Kominka i afery z budyniem. Ciągle mówi się o zarabianiu na blogach i swobodzie jaką daje to wszystko, więc nic dziwnego, że każdy próbuje skopiować ten pomysł. Tylko dużo ludzi nie myśli i chce zrobić to szybko, już, od razu. Mały lub większy skandal jest do tego idealny ich zdaniem. Mam tylko wrażenie, że o ile blogosfera rośnie w siłę, o tyle takie akcje i kryzysy wcale jej nie pomagają.

    1. ile masz lat, 18? 19? góra 22?

      jesli cyniczna prowokacje mozna nazwać wartościowym komentarzem do tematu to rozwijasz się względnie powoli.

      Burak to klasyczna definicja trolla, który łapię Cię na haczyk do bezproduktywnej dyskusji.

      Tomasz Giwojno, chyba tak się nazywa.

      Sezon na Buraka już się skończył,choć facet chciałby by było inaczej, czego dowodem jest, że sam swój film umieścił na Wykopie.

      Pomimo jego wysokiej samooceny, okazuje się, że nie potrafi tak dobrze krecic tego internetowego biznesu jak mu się wydawało że potrafi.

  10. Tutaj ciekawy komentarz w sprawie.
    http://www.youtube.com/watch?v=U3EuOa1XnSU
    Budzich niestety dałeś tyłka broniąc bez opoamiętania zwariowanego blogera kocham gotować.
    Cały test jest tendencyjny i ty o tym wiesz pozatym przy teście z psem, dzięk jest wyciszony. Pies dostał komendę które mięso jeść.
    Oj budzich więcej myśl a mniej bij pianę broniąc vlogerów oszustów.

    1. Post
      Author
    2. Następnym razem jak będziesz się widział z adhd vlogerem „kochać gotować’ zadaj mu pytanie dlaczego ścieżka dzwiękowa jest wycięta w momencie gry pies je kotleta. I jaką komendę dostał pies aby zjeść tego „właściwego” tatara.

  11. Piotrek się zagalopował w teście. Po tej sprawie będzie na pewno bardziej uważał.

    Jestem bardzo ciekawy wyników sprzedażowych Sokołowa za wrzesień, ciekawe czy będzie coś wiadomo o tym.

    Sprawa zakończyła się dziwnie. Pomylili się wszyscy Ci, którzy uważali blogosferę za mało znaczącą.

  12. Doszło do ugody krótko przed pierwszą rozprawą, a tester tatara podbija teraz TV jako uczestnik nowego programu kulinarnego Top Chef na Polsacie – reklama jak nic:)

  13. Szpilka ma rację. Ogiński to uczestnik polsatowskiego show Top Chef i akcja Sokołowem była na bank zaplanowana 🙂

    Skubany …

  14. Pingback: Hashrank – megapanel blogerów i influencerów – a po co to komu, a komu to potrzebne? | Blog.Mediafun.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *